Rząd prześwietli zbiórkę ojca Rydzyka
Ojciec Tadeusz Rydzyk, który właśnie rozpoczął pod Toruniem odwierty w poszukiwaniu wód geotermalnych, będzie miał kłopoty z otrzymaniem zgody na sfinansowanie ich ze zbiórki publicznej - dowiedział się "Dziennik". Wszystko dlatego, że nie rozliczył wpłat z akcji, którą zorganizował przed 11 laty na rzecz ratowania Stoczni Gdańskiej.
02.09.2008 | aktual.: 02.09.2008 04:46
"Dziennik" pisze, że ojciec Rydzyk nie przejął się cofnięciem dotacji w wysokości 27 milionów złotych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Kosztowne odwierty chce zrealizować za pomocą zbiórki pieniędzy wśród słuchaczy Radia Maryja. Ale robi to nielegalnie, bo nie wystąpił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o konieczne zezwolenie - czytamy w "Dzienniku".
Rzeczniczka MSWiA mówi gazecie, że jeśli taki wniosek wpłynie wtedy resort nim się zajmie, ale - jak podkreśla - cel zbiórki publicznej musi być zgodny ze statutem organizacji, która o takie zezwolenie występuje. A w statucie Lux Veritatis mowy o poszukiwaniu gorących wód nie ma. Dlatego - pisze "Dziennik" - współpracownik dyrektora Radia Maryja ojciec Jan Król poinformował, że o zezwolenie wystąpić może komitet złożony z sympatyków rozgłośni.
Urzędnicy z MSWiA przypominają zbiórkę, którą zorganizował ojciec Rydzyk w 1997 roku na rzecz ratowania Stoczni Gdańskiej. Do tej pory nie wiadomo, ile pieniędzy wtedy zebrał. Wiadomo za to, że z jego kont na ratowanie kolebki "Solidarności" nie trafiła nawet złotówka.
Dlatego teraz uważnie się przyjrzymy, zanim ktokolwiek związany z ojcem Rydzykiem otrzyma zezwolenia na zbiórkę pieniędzy - mówi "Dziennikowi" urzędnik z MSWiA.