"Rząd ponosi odpowiedzialność za sytuację na granicach"
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych nie podejmuje odpowiedzialności za spontaniczne reakcje kierowców i przewoźników na kolejki na granicach. Szef zrzeszenia, Jan Buczek, powiedział, że odpowiedzialny za nie jest rząd Donalda Tuska, który nie podejmuje rozmów.
26.01.2008 | aktual.: 26.01.2008 13:32
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-celnikow-na-granicy-z-ukraina-6038645797631105g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-celnikow-na-granicy-z-ukraina-6038645797631105g )
Protest celników na granicy z Ukrainą
Jan Buczek oskarżył gabinet o nierealizowanie umów międzynarodowych i ignorowanie problemu, który doprowadził do śmierci kilku kierowców. Zapowiedział, że to samo powie w przyszłym tygodniu na forum ONZ, referując sytuację polskich przewoźników. Przypomniał, że wielu kierowców stojących na granicach przeziębiło się i choruje na grypę. Wielu skończyło się także paliwo do ogrzewania pojazdów. Brakuje też jedzenia - wprawdzie jest stale dowożone, ale nie starcza dla wszystkich.
Jak podkreślił Jan Buczek, przewoźnicy wysłali na wschodnią granicę kolejne samochody. Zaznaczył, że na przejściach granicznych rośnie agresja celników i kierowców oczekujących w długich kolejkach. Dochodzi do scysji, pogróżek, a sytuacja może się wymknąć spod kotroli. Jan Buczek powiedział, że on sam jedzie na granicę. Poinformował, że Związek Przewoźników Drogowych i Spedytorów pracuje nad zorganizowaną akcją protestacyjną. Jego zdaniem, nie ma jednak pewności, czy akcja nie wymknie się spod kontroli.
Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych powiedział, że po stronie ukraińskiej stoją puste samochody, które przy dobrej woli rządu możnaby wpuścić do Polski.