Rząd nie wyklucza ograniczeń dla niezaszczepionych. Bunt antyszczepionkowców narasta
Według informacji Wirtualnej Polski, nie jest przesądzone, że rząd nie wprowadzi ograniczeń dla osób niezaszczepionych. Z naszych ustaleń wynika, że polskie władze bacznie przyglądają się pozytywnym efektom rozwiązań wprowadzonym we Francji. PiS ma także świadomość, że wobec coraz większej agresji antyszczepionkowców, ustępowanie im byłoby wizerunkowo niekorzystne. O tym wszystkim ma debatować w poniedziałek wieczorem Rada Medyczna przy premierze.
26.07.2021 19:27
- Jeśli czwarta fala pandemii będzie poważnym zagrożeniem, to nie wykluczamy dalej idących kroków - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu na konferencji prasowej w Gdańsku został zapytany o to, czy rząd rozważa już, jak mogą wyglądać obostrzenia na wypadek pojawienia się kolejnej fali epidemii COVID-19. Nie mówił o szczegółach, ale nie wykluczył żadnej możliwości.
Premier odniósł się do tematu kilka godzin po tym, jak RMF FM podało informacje, iż rząd nie zamknie kin, restauracji i innych miejsc przeznaczonych do spędzania wolnego czasu przed osobami niezaszczepionymi.
- Ktoś z rządu, kto podał tę informację do mediów, pospieszył się. Z tego, co wiem, dziś niczego nie można odrzucić, również najtrudniejszych scenariuszy. W tym ograniczeń dla antycovidowców. Bo sytuacja robi się bardzo poważna - słyszymy od jednego z polityków z rządowych okolic.
Polskie władze mają obawy co do nasilającej się agresji wśród antyszczepionkowców. Przypomnijmy: takie grupy zaatakowały fizycznie w ciągu ostatniej doby ratowników z karetki pogotowia oraz wolontariuszy z punktu szczepień w Grodzisku Mazowieckim. Antyszczepionkowcy zakłócili także poniedziałkowe wystąpienie ministra zdrowia Adama Niedzieleskiego. "Zapamiętajmy 25 lipca jako datę, kiedy po raz pierwszy te wirtualne hejty ze strony antyszczepionkowców przerodziły się w autentyczną, fizyczną agresję. A szczepienia to jedyne, co może nas uratować" - powiedział Niedzielski.
Co wobec rosnącej agresji powinien zrobić rząd? Tu pojawiają się dylematy. Bo jeśli polskie władze odpowiedzą siłą - albo nazbyt przesadną reakcją - jeszcze mocniej mogą nakręcić negatywne emocje. A jeśli ustąpią - i zdecydują na przykład, że nie ograniczą na czas czwartej fali pandemii praw osób niezaszczepionych - to pokażą słabość. - Nie ma tu dobrych rozwiązań, każda decyzja będzie zła - słychać w rządzie.
Strach głównym motywem
Rządem PiS targają dylematy ws. ewentualnego lockdownu i nowych ograniczeń. Jak się dowiadujemy, za wprowadzeniem ograniczeń dla niezaszczepionych jest wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin, który za wszelką cenę - nawet kosztem buntu antyszczepionkowców - chce uniknąć ponownego, ogólnokrajowego lockdownu.
- Wywarcie przez PiS presji na niezaszczepionych to uderzenie we własny elektorat. To wśród wyborców PiS jest najwięcej niezaszczepionych. Główny problem PiS jest taki, że czego nie zrobi, to straci - uważa prof. Antoni Dudek, politolog UKSW.
Według eksperta również jesienne, sektorowe lockdowny będą problemem dla władzy. Bo uderzą przede wszystkim w regiony, które stoją za PiS. To kolejny dylemat władzy: ponowne zamknięcie gospodarki może wywołać frustrację przede wszystkim u osób zaszczepionych.
Rząd jest przerażony tym, jak duża część Polaków unika szczepień. Frustracji nie ukrywa sam pełnomocnik ds. programu szczepień i szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, który wprost przyznał, że "naturalne zasoby osób przekonanych do szczepień niemal całkowicie się wyczerpały".
Jak dowiedziała się jednak Wirtualna Polska - a co potwierdził nam sam Dworczyk na konferencji prasowej w Kancelarii Premiera - nowych kampanii proszczepieniowych rząd PiS nie zamierza organizować.
Niektórzy przedstawiciele administracji państwowej nie tracą jednak nadziei. I wciąż wierzą, że po wakacjach liczba chętnych, by się zaszczepić, wzrośnie. - To, co najbardziej działa na ludzi, to strach. Jeśli faktycznie kolejna fala będzie najbardziej agresywna i będzie mocno atakowała osoby starsze i te z poważnymi schorzeniami, to wtedy być może przyjdzie refleksja - powiedziała nam jedna z osób z otoczenia Kancelarii Premiera.