"Rząd mniejszościowy mógłby trwać wiele miesięcy"
Gdyby sejmowej większości 307 głosów do przyspieszonego zakończenia tej kadencji nie udało się zgromadzić, mniejszościowy rząd Jarosława Kaczyńskiego mógłby jeszcze trwać przez wiele miesięcy - pisze komentator "Rzeczpospolitej" Dominik Zdort.
08.09.2007 | aktual.: 08.09.2007 09:15
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pozegnanie-z-sejmem-v-kadencji-6038700602107009g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pozegnanie-z-sejmem-v-kadencji-6038700602107009g )
Pożeganie z Sejmem V kadencji
Nękany przez opozycję, wstrząsany kolejnymi atakami wrogiego Sejmu, mógłby wegetować. Posłowie odbieraliby diety, urzędnicy z nadania PiS - swoje pensje - pisze komentator "Rzeczpospolitej".
Jednak Jarosław Kaczyński - choć na pewno trudno było mu do tego przekonać wielu kolegów - uznał, że takie rządzenie go nie interesuje. Że nie chce podzielić losu AWS i gabinetu Jerzego Buzka bezwładnie oczekującego terminowych wyborów ani SLD i rządu Marka Belki, który pod koniec poprzedniej kadencji stracił już nawet poparcie własnej partii.
To oczywiście nie jest sukces, bo nigdy oddanie rządowych foteli nie jest dla polityków miłe i łatwe. To porażka, bo postawienie na koalicję z LPR i Samoobroną okazało się kompromitacją, a i wiele błędnych nominacji z rekomendacji PiS - jak się okazało w ostatnich dniach - mocno zaciążyło na reputacji rządu Kaczyńskiego.
Ale samorozwiązanie to nie "bezwarunkowa kapitulacja" - jak mówił w sejmowej debacie Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej. To raczej "wycofanie się na z góry upatrzone pozycje". I nie są to złe pozycje, bo Sejm rozwiązuje się w dniach, gdy kolejne sondaże pokazują, iż PiS jest najpopularniejszym ugrupowaniem w Polsce.
Mimo tej popularności rządzącym nie wolno popadać w zadufanie. Powinni pamiętać, dlaczego musieli głosować za rozwiązaniem Sejmu przed terminem. Ale i opozycja musi dostrzec, że radykalizowanie oskarżeń nie zawsze daje społeczne poparcie - podkreśla Dominik Zdort.