ŚwiatRząd Japonii się pomylił, wybuch w elektrowni groźniejszy

Rząd Japonii się pomylił, wybuch w elektrowni groźniejszy

Wypadek nuklearny w elektrowni Fukushima I osiągnął 6 stopień w siedmiostopniowej Międzynarodowej Skali Wydarzeń Nuklearnych i Radiologicznych (INES) - powiedział szef francuskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Jądrowego (ASN) Andre-Claude Lacoste. Oznacza to, że wypadek jest poważniejszy niż incydent w siłowni nuklearnej Three Mile Island w 1979 roku, który oceniono na stopień 5. Katastrofę czarnobylską z 1986 roku oceniano na stopień 7. Obecnie trwa schładzanie reaktorów. Promieniowanie przy bramie elektrowni znacznie się zmniejszyło. - To, co się stało, to ciężka awaria, ale nie żadna katastrofa. Nie ma zagrożenia eksplozją jądrową – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską kierownik zespołu analiz reaktorowych Tomasz Jackowski z Instytutu Problemów Jądrowych.

Rząd Japonii się pomylił, wybuch w elektrowni groźniejszy
Źródło zdjęć: © AFP

15.03.2011 | aktual.: 15.03.2011 16:28

W sobotę japońska agencja ochrony radiologicznej oceniła incydent w Fukushima I na 4. stopień.

ASN już w poniedziałek informowało, że incydent jego zdaniem jest poważniejszy niż twierdzili Japończycy. Informowano wówczas, że incydent może być oceniony na 5. lub 6. stopień. Katastrofę czarnobylską z 1986 roku oceniano na stopień 7.

Położona ok. 250 km na północ od Tokio Fukushima I została uszkodzona na skutek piątkowego potężnego trzęsienia ziemi i tsunami. W elektrowni doszło do trzech eksplozji.

Wiatry nad Japonią rozwiewają radioaktywny materiał nad oceanem, podają meteorolodzy ONZ cytowani przez agencję Reuters. Dodają, że na razie ani Japonia, ani inne kraje w regionie, nie są zagrożone poważnym skażeniem. Sytuacja może się jednak w najbliższych godzinach zmienić. W okolicy uszkodzonej elektrowni Fukushima, 250 km na północ od Tokio, sytuacja jest dość poważna.

"Mieszkańcy Fukushimy zagrożeni"

Profesor Richard Wakeford z Uniwersytetu Manchesterskiego powiedział BBC, że poziom promieniowania jest tam na tyle wysoki, że dla osób przebywających w rejonie może być on niebezpieczny. Ekspert dodaje, że japońskie władze prawdopodobnie wprowadzą zakaz konsumpcji jedzenia i napojów pochodzących z okolic Fukishimy.

Przygotowywane są też dla ludności tabletki z jodem, które zapobiegają rozwojowi raka tarczycy u osób napromieniowanych. Tymczasem władze Niemiec i Rosji zapowiedziały, że po wydarzeniach w Japonii zrewidują własne plany dotyczące przyszłości energii atomowej.

Polsce promieniowanie nie zagraża

Państwowa Agencja Atomistyki zapewnia, że Polsce nie zagraża promieniowanie z uszkodzonej, japońskiej elektrowni atomowej w Fukushimie. Piotr Jaracz z PAA powiedział, że scenariusz katastrofy o skali Czarnobyla nie jest możliwy. Dodał, że awarie o podobnym stopniu zagrożenia jak ta w Japonii, zdarzały się wcześniej. Podał przykład awarii francuskiej elektrowni atomowej w 1980 roku.

Piotr Jaracz wyjaśnił również, że ewentualne uszkodzenie rdzenia w japońskiej elektrowni nie wynosi więcej niż 5%. Dodał, że w otoczeniu reaktorów wzrosła moc dawki promieniowania, gdyż najpewniej rozszczelniła się przestrzeń między obudową bezpieczeństwa, a zbiornikiem.

- Wypadek w elektrowni atomowej w Japonii ma mniejszy zakres jeżeli chodzi o odległość, jest to kilkanaście kilometrów - mówi Tomasz Jackowski z Instytutu Problemów Jądrowych w rozmowie z Wirtualną Polską. Tomasz Jackowski z IPJ wyjaśnia, że wypadek nuklearny w Japonii ma poważne skutki jedynie przy samej elektrowni na powierzchni ziemi.

W Japonii nie istnieje zagrożenie eksplozją jądrową, gdyż takie zagrożenie w reaktorach nie istnieje. Reaktory w Fukushima Daiichi są wyłączone. To, co się stało, to ciężka awaria, ale nie żadna katastrofa – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską kierownik zespołu analiz reaktorowych Tomasz Jackowski z Instytutu Problemów Jądrowych. Zdaniem Marcina Zagrajka z Państwowej Agencji Atomistyki wybuchu w Japonii nie można porównywać do katastrofy w Czarnobylu, gdzie przez kilka dni płonął rdzeń reaktora. – W Japonii nie ma zagrożenia pożarem, gdyż rdzeń jest cały czas izolowany – wyjaśnia.

Pożar ugaszony

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdziła, powołując się na japońskie władze, że ugaszono pożar zbiornika z zużytym paliwem w reaktorze nr 4 uszkodzonej przez trzęsienie ziemi elektrowni atomowej Fukushima I. Poziom promieniowania w elektrowni atomowej Fukushima I spada - poinformował rzecznik japońskiego rządu Yukio Edano. Ostrzegł równocześnie, że wydaje się, iż systemy chłodzenia w reaktorach nr 5 i nr 6 w tej siłowni nie działają prawidłowo.

Edano powiedział, że poziom promieniowania przy bramie elektrowni Fukushima I, położonej ok. 250 km na północ od Tokio, o godz. 1 w nocy czasu polskiego wynosił 11 930 mikrosiwertów na godzinę, a o godzinie 7.30 - 596,4 mikrosiwerta na godzinę.

Rzecznik rządu nie podał, ile obecnie wynosi promieniowanie w pobliżu reaktorów. Wcześniej informował, że ok. godz. 5 czasu polskiego dawka promieniowania w pobliżu jednego z reaktorów po dwóch wybuchach wyniosła 400 milisiwertów na godzinę, tysiące razy więcej niż przed eksplozjami. Reuters pisze, że jednorazowa dawka 5 tys. milisiwertów może w ciągu miesiąca zabić połowę osób wystawionych na taką radiację.

Według Edano "w reaktorach nr 5 i 6 temperatura nieznacznie wzrosła". Problemy z chłodzeniem reaktorów doprowadziły już do eksplozji w reaktorach nr 1, 2 i 3.

Edano zaprzeczył, jakoby wokół reaktora nr 4, w którym palił się we wtorek zbiornik z zużytym paliwem, wciąż uwalniane było do atmosfery wysokie promieniowanie.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdziła we wtorek, powołując się na japońskie władze, że ugaszono już pożar zbiornika z zużytym paliwem w tym reaktorze. Według MAEA, pożar mógł być spowodowany wybuchem wodoru, a w jego następstwie radiacja została wyemitowana "bezpośrednio" do atmosfery.

Edano zaznaczył, że nie wiadomo jeszcze, czy woda jest tłoczona do reaktora nr 2. We wtorek doszło tam do wybuchu, który uszkodził obudowę reaktora. Mogło dojść do radioaktywnego wycieku.

Jak mówił rzecznik japońskich władz, nie ma już problemów z tłoczeniem wody do reaktorów nr 1 i nr 3. W sobotę i w poniedziałek w tych reaktorach nastąpiły wybuchy wodoru. W związku z awarią systemu chłodzenia doszło do częściowego stopienia się prętów paliwowych.

Fukushima I została uszkodzona na skutek piątkowego potężnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Japonię, i tsunami.

W elektrowni atomowej Fukushima I doszło we wtorek do wybuchu w reaktorze numer dwa i pożaru reaktora numer cztery. Władze potwierdziły informację o wysokim, groźnym dla ludzkiego zdrowia promieniowaniu w pobliżu siłowni. Rząd Japonii poinformował, że na terenie elektrowni znacząco wzrósł poziom promieniowania, a radioaktywna chmura sunie w kierunku Tokio.

Ministerstwo transportu Japonii zakazało lotów w promieniu 30 km od elektrowni atomowej Fukushima I, na północnym wschodzie kraju. Zakaz lotów nie obowiązuje samolotów uczestniczących w akcji poszukiwania i niesienia pomocy ofiarom silnego trzęsienia ziemi i tsunami. MAEA potwierdza skażenie

Japonia poinformowała Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), że w uszkodzonej przez piątkowe trzęsienie ziemi elektrowni atomowej Fukushima I doszło do pożaru zbiornika z zużytym paliwem i radiacja została wyemitowana "bezpośrednio" do atmosfery. "Japońskie władze twierdzą, że istnieje możliwość, że pożar został spowodowany przez wybuch wodoru" - napisano w wydanym w Wiedniu oświadczeniu MAEA.

Powołując się na japońskie władze MAEA poinformowała również, że dawka promieniowania w elektrowni wyniosła 400 milisiwertów na godzinę. Reuters pisze, że jednorazowa dawka 5 tys. milisiwertów może w ciągu miesiąca zabić połowę osób wystawionych na taką radiację.

Tymczasem jak podaje agencja Reutera powołując się na zarządzającą elektrownią Fukushima I spółkę TEPCO pożar w reaktorze nr 4 został już ugaszony.

Agencja Kyodo podała, że wybuch prawdopodobnie uszkodził obudowę reaktora numer dwa i w efekcie mogło dojść do radioaktywnego wycieku. Rzecznik japońskiego rządu potwierdził dramatyczny wzrost promieniowania w pobliżu elektrowni. - Mówimy teraz o dawkach, które mogą zagrażać zdrowiu człowieka - powiedział we wtorek Yukio Edano.

Wezwał on także tych mieszkańców, którzy nie opuścili tzw. strefy ewakuacyjnej wokół elektrowni, by już nie wychodzili z domów oraz pozamykali szczelnie drzwi i okna.

Zarządzająca elektrownią spółka TEPCO nie wyklucza, że w reaktorze numer dwa mogło dojść do stopienia się jego rdzenia. TEPCO o sytuacji cały czas informuje rząd. Sztabem antykryzysowym kieruje osobiście od wtorku premier Naoto Kan.

Po wybuchu TEPCO ewakuowała obsługę reaktora numer dwa, pozostawiając jedynie pracowników, którzy pompują wodę do jego chłodzenia.

Kilka godzin po tej eksplozji, w kolejnym reaktorze, tym razem numer cztery, wybuchł pożar, który - jak poinformowała agencja Kyodo, powołując się na TEPCO - udało się dość szybko ugasić.

W położonej na południe od Fukushimy prefekturze Ibaraki także nastąpił w ostatnich godzinach wzrost promieniowania radioaktywnego. Wiejący z północy wiatr może zepychnąć radioaktywną chmurę w kierunku oddalonej o 260 km od Fukushimy stolicy kraju, Tokio.

We wtorek władze miasta zapewniły, że poziom radiacji w stolicy jest na normalnym, bezpiecznym dla zdrowia ludzi poziomie. Agencja Kyodo podała, że w Tokio stwierdzono jedynie nieznaczną ilość substancji radioaktywnych.

To był już trzeci od soboty wybuch w uszkodzonej przez trzęsienie ziemi elektrowni Fukushima. Wcześniej do eksplozji doszło w reaktorach numer jeden i trzy.

Dramatyczne wiadomości z elektrowni spowodowały we wtorek znaczne spadki notowań na tokijskich giełdach. Najważniejszy indeks - Nikkei - stracił w pierwszych godzinach sesji aż 12%.

10 tys. ofiar, ponad tysiąc osób odciętych od świata

Według ostatnich informacji japońskiej policji, oficjalna liczba ofiar piątkowego trzęsienia ziemi i tsunami sięga 10 tysięcy. Dotyczy to zarówno zabitych, jak i zaginionych. Dotychczas zidentyfikowano 3373 ciała. Zaginionych jest 6746 osób. Blisko 1900 osób odniosło obrażenia.

Policja szacuje, że ponad tysiąc osób może być odciętych od świata na wyspie Oshima w prefekturze Miyagi. Lokalne władze tamtego regionu alarmują, że coraz poważniej wygląda sytuacja w ich szpitalach. Podkreślają, że brakuje nie tylko leków, ale również podstawowych surowców, takich jak paliwo. Japońska straż pożarna poinformowała natomiast, że w wyniku katastrofy zawaliły się prawie 73 tysiące budynków. Japońska wyspa Honsiu jest nawiedzana przez kolejne wstrząsy. Jeden z dzisiejszych wstrząsów miał siłę 6 stopni w skali Richtera.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (1160)