"Rz": Polacy napadają na banki, by załatać budżet
W tym roku doszło już do 132 napadów na banki. To więcej niż w całym 2012 r. - alarmuje "Rzeczpospolita".
W ciągu dziewięciu miesięcy dokonano aż 132 napadów na banki. Do września było ich co najmniej o kilka więcej niż w całym 2012 r. Eksperci zauważają, że dawno minęły czasy, gdy skoki na banki były dziełem grup przestępczych. Dzisiaj widoczny jest inny trend: napadów dokonują soliści, nieraz amatorzy bez kryminalnej przeszłości. Traktują to jako doraźny sposób na zdobycie gotówki.
- Sprawcy wybierają głównie małe oddziały banków czy punkty kasowe, gdzie nie ma monitoringu lub jest on słabej jakości. Napadają, aby zaspokoić swoje bieżące potrzeby - mówi Wojciech Stawski, były policjant, dziś ekspert ds. zabezpieczeń bankowych.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że najwięcej napadów było na Śląsku (w tym roku już 31, ale tu od 2011 r. ich liczba maleje), w woj. łódzkim i mazowieckim. Sposób działania sprawców za każdym razem jest podobny. Wchodzą w czapce z daszkiem (kominiarki to rzadkość), bronią - lub częściej jej atrapą - i terroryzują obsługę. Strzały, na szczęście, nie padają.