PolskaRyzyko zgonu polskich dzieci o 40% większe niż w innych krajach UE

Ryzyko zgonu polskich dzieci o 40% większe niż w innych krajach UE

W przypadku polskich dzieci ryzyko zgonu
jest o 40% większe niż w innych krajach UE - alarmuje Polskie
Towarzystwo Pediatryczne i przypomina, że opieka pediatryczna w
Polsce od kilku lat przeżywa poważny kryzys.

W czwartek rozpoczęła się dwudniowa Konferencja Federacji Polskich Towarzystw Pediatrycznych, odbywająca się pod patronatem Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego (PTP). Wcześniej zorganizowano konferencję prasową zatytułowaną "Czy Polska kocha swoje dzieci?", na której członkowie zarządu PTP przekonywali, że opieka medyczna dzieci i młodzieży w Polsce znajduje się w stanie ciężkiej zapaści.

Ich zdaniem spowodowała to przeprowadzona przed kilku laty reforma systemu ochrony zdrowia, w wyniku której zlikwidowano Poradnie Matki i Dziecka, Poradnie Medycyny Wieku Rozwojowego oraz gabinety lekarskie w szkołach.

W przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej nie ma pediatrów, a lekarze rodzinni nie mają specjalistycznego przygotowania do sprawowania opieki medycznej nad dziećmi. To wszystko sprawiło, że do pediatry z chorym dzieckiem ciężko się dostać, a profilaktyka praktycznie nie istnieje.

- Dzieci chodzą do lekarzy tylko wtedy, gdy coś im dolega. Brak profilaktyki skutkuje późnym wykrywaniem chorób, 80% nowotworów u polskich dzieci rozpoznaje się w 3 i 4 stadium. Podobnie jest we wszystkich innych dziedzinach medycyny. A życie dziecka zależy od szybkiego rozpoznania - mówiła prezes PTP prof. Alicja Chybicka.

Zwróciła także uwagę, że coraz częściej zamyka się oddziały pediatryczne w szpitalach, ponieważ są zbyt kosztowne. Narodowy Fundusz Zdrowia leczenie dzieci wycenia tak, jak leczenie dorosłych, mimo iż jest ono zdecydowanie droższe (średnio o 30 proc. we wszystkich dziedzinach). Przewodnicząca Komisji Rozwoju Człowieka PAN prof. Wanda Kawalec dodała, że wprowadzenie przez NFZ systemu jednorodnych grup pacjentów (JGP) doprowadziło do tego, że dziecięce szpitale wysokospecjalistyczne przynoszą ogromne straty.

- W szpitalach dziecięcych potrzeba jest więcej personelu - nie wystarczy tyle pielęgniarek i lekarzy, co na oddziałach dla dorosłych. Pracują tu także psycholodzy i pedagodzy. Wykonuje się więcej droższych procedur diagnostycznych. Często leczy się, kilka organów, na kilku oddziałach jednocześnie, tymczasem NFZ płaci za leczenie tylko na jednym. Jeśli nie uwzględni się innego sposobu finansowania, dziecięcym szpitalom wysokospecjalistycznym grozi upadek - przekonywała Kawalec.

Jak poinformował prof. Jerzy Bodalski z Kliniki Chorób Dzieci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, co dziesiąte dziecko w Polsce dotknięte jest ułomnościami, które ograniczają jego aktywność: musi korzystać ze specjalnej pomocy jak aparat słuchowy, okulary, kula itp. Liczba dzieci zakwalifikowanych do grupy osób niepełnosprawnych, w ciągu 14 lat wzrosła piętnastokrotnie.

Badania przeprowadzone na Śląsku wykazały wady układu kostno- stawowego u 30% gimnazjalistów, a u 70% jedenastolatków próchnicę. W woj. łódzkim co czwarte dziecko w wieku poniżej 14 lat dotknięte jest chorobą przewlekłą (alergia, astma, choroby oczu). Rośnie problem zaburzeń zdrowia psychicznego. Co roku ponad 300 dzieci i młodzieży w wieku 8-19 lat odbiera sobie życie.

Tymczasem, jak alarmuje PTP, brakuje chętnych na specjalizację pediatryczną. Średnia wieku lekarzy pediatrów to dziś 58 lat, nie kształci się młodej kadry.

Dr Teresa Jackowska podniosła jeszcze jeden problem: Program Szczepień Ochronnych znacznie odbiega od kalendarza szczepień obowiązującego w innych krajach UE. - Polska nie nadąża z wprowadzaniem nowoczesnej profilaktyki chorób zakaźnych. W konsekwencji wydaje się spore kwoty na leczenie tych chorób i ich powikłań - mówiła. Zwróciła także uwagę na fakt, że w Polsce są dwa kalendarze szczepień: obowiązkowe, refundowane przez NFZ i szczepienia zalecane, finansowane przez rodziców. Lekarze informują o zalecanych szczepionkach, ale nie wszystkich rodziców na nie stać. Orientacyjny koszt wszystkich szczepień w pierwszym roku życia wynosi ok. 2 tys. zł.

Aby choć w pewnym stopniu zaradzić tej sytuacji, PTP apeluje o powołanie specjalistycznych poradni dziecięcych, finansowanych przez NFZ, do których nie będzie wymagane skierowanie. Przynajmniej raz w roku każde polskie dziecko powinno być kompleksowo przebadane. Pediatrzy przypominają także, że dziecko nie może być traktowane jak "mały dorosły", a leczenie i diagnostyka dzieci wymagają większych nakładów. Procedury pediatryczne nie mogą być finansowane tak samo lub gorzej niż w medycynie dorosłych.

Zwracają także uwagę na konieczność powołania struktur, które zajęłyby się monitorowaniem sytuacji zdrowotnej dzieci i młodzieży, czyli przejęłyby część funkcji, które kiedyś pełniła medycyna szkolna.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)