Adwokat Rydzyka pisze do TVN. Padło kilka zastanawiających twierdzeń
Ojciec Rydzyk wynajął prawnika, który w piśmie do TVN twierdzi, że jako skromny zakonnik nie prowadził żadnego biznesu i nie ma żadnego imperium, a także wskazuje, że nie korzystał z politycznych układów, by unikać odpowiedzialności karnej. W piśmie ewidentnie kilka kwestii zostało przemilczanych.
Toruński duchowny niemal nigdy nie interweniuje w sprawie materiałów prasowych, które tworzą na jego temat niezależne media, ale tym razem zrobił wyjątek i to nie byle jaki. Mecenas Karol Prawda napisał bowiem w jego imieniu trzystronicowe pismo, które jest wezwaniem do przeprosin oraz wstrzymania emisji reportażu "32 lata bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza". Często takie dokumenty wysyła się przed złożeniem pozwu.
Mecenas twórcom reportażu wytyka m.in. sposób przedstawienia kwestii dotyczących genezy Radia Maryja. Twierdzi, że zostały zaprezentowane nierzetelnie i wskazuje, że twórcy reportażu dokonali, według niego, wielu nieuzasadnionych uproszczeń. Mecenas zaznacza w wezwaniu, że ojciec Rydzyk nie posiada imperium: "nie jest właścicielem żadnego radia, telewizji, żadnej szkoły wyższej, gdyż jako zakonnik nie posiada żadnego istotnego majątku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zabezpieczyć się przed cyberatakiem? Ekspert wyjaśnia
Adwokat wskazuje też, że nieuczciwe jest ukazywanie jako biznesu różnych przedsięwzięć i instytucji, które "współkreuje" Tadeusz Rydzyk, co jest dla niego samego obrazą jako zakonnika, czyli "osoby, która nigdy nie prowadziła żadnego biznesu".
Według Karola Prawdy reportaż TVN w sposób niedopowiedziany ma ukazywać także najsłynniejszego polskiego zakonnika jako osobę łamiącą prawo i unikającą odpowiedzialności na skutek "nieformalnych układów i bliskich relacji z politykami".
Kończąc swoje wezwanie, adwokat zagroził podjęciem kroków prawnych wobec TVN.
Jego pismo zostało zaprezentowane w mediach założonych przez redemptorystę jako "reakcja na kolejny kłamliwy materiał stacji TVN".
Całość dokumentu można znaleźć pod tym linkiem.
Czego nie ma w piśmie mecenasa?
Faktem jest, że ojciec Rydzyk nie był karany, nie miał zarzutów karnych, nie jest formalnie właścicielem żadnego imperium ani założonych przez siebie podmiotów. Jednak prawda o jego działaniach, zwłaszcza w ostatnich latach, nie jest taka zero-jedynkowa, jakby można było wywnioskować z pisma prawnika. Dla rzetelności wyjaśniamy więc kilka kwestii.
Po pierwsze nawet z przekazów Radia Maryja czy TV Trwam można wnioskować, że istnieje grupa ludzi oraz podmiotów, która jest nazywana potocznie Rodziną Radia Maryja i że na czele tej grupy stoi ojciec Rydzyk.
Ale ojciec dyrektor nie jest formalnym szefem prawie żadnej z tych instytucji wchodzącej w skład Rodziny Radia Maryja. Natomiast je wszystkie zakładał, współzakładał lub przynajmniej inicjował powstanie. Chodzi przede wszystkim o wspomniane radio i telewizję, prawicową gazetę "Nasz Dziennik", toruńską uczelnię redemptorystów, fundację Lux Veritatis, monumentalną świątynię w Toruniu czy okazałe muzeum, postawionego między uczelnią a świątynią. W praktyce muzeum sfinansował rząd PiS za publiczne środki i oddał we władanie zakonnikom.
Przez te inicjatywy (i parę innych) Tadeusz Rydzyk jest powiązany z różnymi biznesami, albowiem ciężko podejrzewać o intencje stricte duchowe funkcjonowanie choćby kawiarni otwartej przy toruńskiej świątyni redemptorystów, sieci komórkowej wRodzinie, geotermii sprzedającej ciepło do budynków w części Torunia, a także sklepu internetowego, oferującego książki historyczne czy dewocjonalia stworzone na czas walki z koronawirusem. To jest biznes.
Nie można także zapomnieć, że zarówno Tadeusz Rydzyk, jak i ojciec Jan Król, będący jego prawą ręką, zasiedli we władzach spółki w Kanadzie, co wyszło na jaw kilka lat temu dzięki Thomasowi Lukaszukowi, byłemu kanadyjskiemu politykowi o polskich korzeniach.
Sam ojciec Rydzyk zresztą o pieniądzach mówi często publicznie, wzywa Rodzinę Radia Maryja do regularnych wpłat. Zdarzyło mu się nawet sugerować wręcz, że za te wpłaty można trafić po śmierci do nieba. Nie wahał się również, by publicznie upomnieć rząd PiS, że za mało wspiera finansowo inicjatywy Rodziny Radia Maryja. To wymagało nie lada tupetu, bo na różne przedsięwzięcia już płynął ogromny strumień państwowych pieniędzy.
Nie sposób także pomijać, że pieniądze, które trafiają na jedną instytucję, czasem bywają przesunięte na funkcjonowanie innej. Tak działa to "imperium".
Znakomite relacje zakonnika z bardzo ważnymi politykami PiS są faktem, wielokrotnie pokazywali się przecież razem publicznie, przy kamerach wzajemnie się chwalili, a kiedy ojciec Rydzyk miał proces karny za nieujawnienie danych o wpływających dotacjach (ostatecznie został uniewinniony), to politycy Zjednoczonej Prawicy go publicznie wspierali.
Mało tego, sam Zbigniew Ziobro mówił wtedy w Radiu Maryja, że jako prokurator generalny miał wgląd w tę sprawę i że jego zdaniem chodzi w niej o "nękanie i inwigilację".
Prokuratura, która co do zasady powinna badać naruszanie prawa, w tym przypadku w praktyce być może stała się dodatkowym obrońcą zakonnika oraz dwójki jego najbliższych współpracowników.
W zupełnie innym procesie, o charakterze cywilnym, Prokuratura Generalna złożyła skargę nadzwyczajną (chociaż nic nie wskórała). To sprawa, w której uczelnia ojca Rydzyka przegrała w dwóch instancjach ze studentem, który oskarżał szkołę o dyskryminację religijną, To również był rzadki przypadek wspierania obywatela w sądach przez centralne władze i znów tym obywatelem była Rodzina Radia Maryja.
Przypomnijmy, że obecny rząd analizuje też, czy wszystkie wspomniane dotacje dla (istniejącego lub nie) "imperium Rydzyka" zostały przyznane legalnie, a Donald Tusk stwierdził niedawno: - Zabraliśmy się za porządkowanie tych spraw i państwo polskie nie będzie finansowało więcej takich imperiów, jak imperium ojca Tadeusza Rydzyka.
Zakonnik skomentował to potem słowami: - To jest wprowadzanie w błąd słuchających pana. My pracujemy na chwałę Bożą, dla wspólnego dobra, dla naszej Ojczyzny, rodaków, ludzi. To jest nasze powołanie i mamy obowiązek to czynić.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski