Ryanair anulował już 247 lotów. Szokująca decyzja taniej linii
247 lotów odwołał Ryanair w ciągu trzech dni. Nawet 50 tys. pasażerów mogło zostać na lodzie. Na długiej liście są także loty z Polski. W piątek i sobotę z podwarszawskiego Modlina pasażerowie nie odlecieli do Sztokholmu i Madrytu. Z Krakowa odwołano lot do Portugalii.
Pamiętamy niedawne doniesienia z Lizbony. "Polacy zostawieni sami sobie". "Ryanair zostawił Polaków na lodzie" - o taniej linii zrobiło się głośno. I teraz tę sytuację pomnóżmy razy…. 2000. W piątek 15 września tani przewoźnik zszokował wszystkich zapowiadając odwoływanie około 40-50 lotów dziennie. Aż do końca października! Problem może dotyczyć nawet 400 tysięcy pasażerów! 2000 lotów, po blisko 200 miejsc w samolocie.
A może i więcej. Tylko 15 i 16 września liczba odwoływanych lotów przekroczyła 80 dziennie. W niedzielę 17 września odwołano kolejne 82 loty. M.in. z Warszawy do Wrocławia, a także z Modlina do Birmingham i do Brukseli. Z Krakowa nie pasażerowie nie polecieli do Londynu. Na stronie przewoźnika - w dokumencie PDF - dostępna jest pełna lista.
Coś nie zagrało
Ryanair lubił chwalić się, jaki jest punktualny. I rzeczywiście zawsze to budziło mój podziw. Siatka gęsta jak sitko do przesiewania cukru pudru, a czas między startem a lądowaniem to często mniej niż 25 minut. W tym czasie trzeba wypakować i zapakować bagaże, ludzi, posprzątać samolot. Okazało się, że na dłuższą metę tak się nie da.
W czym problem? Choć wprost nikt tego nie powiedział, to wygląda na to, że Ryanair ma duży problem z pracownikami. A właściwie ich brakiem.
W komunikacie z 15 września przewoźnik poinformował, że musi anulować nawet 50 lotów dziennie, by… poprawić punktualność całego systemu, która spadła poniżej 80 proc. w pierwszych dwóch tygodniach września. Wśród powodów wymienione są także zaległe urlopy pracowników. Bez ich uregulowania przewoźnik nie miałby zgody na wprowadzenie nowego kalendarza.
I tu nasuwa się pierwsze pytanie. Jak tak wielka firma, która codziennie obsługuje 2500 lotów mogła do czegoś takiego dopuścić? Nie wiedzieli o konieczności rozliczenia urlopów? Z pompą informowali o kolejnych połączeniach i nikt tam nie policzył, że nie mają ludzi do pracy? Bez tak podstawowego planowania mała firma działająca w Polsce nie pociągnęłaby długo.
Najbardziej boli forma i próby tłumaczenia. Okazuje się, że radzenie sobie z kryzysem, też nie jest najmocniejszą stroną przewoźnika.
Po pierwsze brakuje jasnych komunikatów. Ryanair ograniczył się do zdawkowej informacji, że wiadomość o odwołaniu lotu zostanie wysłana na adres poczty elektronicznej, na którą wystawiony był bilet. Super… Tylko szkoda, że taka informacja może pojawić się nawet w dniu wylotu. A co jeśli, ktoś do lotniska musi dojechać z innej części Polski? To już przewoźnika nie interesuje.
Stan odwołanych lotów można śledzić też tutaj. Gdy tworzony jest ten tekst, informacji na dziś wciąż nie ma (może to oznaczać, że dziś odwołanych lotów nie będzie – ale trudno liczyć na to, że pasażerowie nagle poczują się bezpiecznie).
Obawiam się, że nadszarpniętej reputacji nie da się uratować. Ludzie dalej będą latać Ryanairem, bo to gigant latający w każdą część Europy. Ale teraz będą to podróże z musu.
I to przede wszystkim przez podejście przewoźnika. Tysiące pasażerów próbują się skontaktować z infolinią (płatną!). A kontakt z Ryanairem jest mocno utrudniony. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Na popularnym portalu turystycznym Fly4Free wypowiadał się komentujący, podający się za pracownika infolinii Ryanair. Według jego relacji, pracownicy wystawieni na pierwszą linię frontu do kontaktu z pasażerami, także o fakcie odwołania lotów zostali poinformowani w ostatniej chwili. Zresztą taki kontakt na niewiele się zda. Większość zagubionych i wściekłych pasażerów dowie się co najwyżej, że to "okoliczności poza ich (pracowników) kontrolą".
Co może zrobić pasażer
Szykują się żniwa dla firm walczących w imieniu pasażerów o odszkodowanie za odwołany lot.
Jeśli okaże się, że to nasz lot jest odwołany, możemy zrobić kilka rzeczy. Po pierwsze – i to akurat Ryanair zrobił bardzo przejrzyście – na stronie rezerwacji możemy zmienić datę wylotu lub poprosić o zwrot pieniędzy za bilet. Ale to za mało!
Każdemu pasażerowi za odwołany lot przysługuje odszkodowanie od 250 do nawet 600 euro (w zależności od długości podróży). I warto z tego rozwiązania skorzystać. Można samemu (polecamy to rozwiązanie), można skorzystać z wyspecjalizowanej firmy. Więcej informacji znajdziecie w naszym artykule.
Nie zapominajmy, że koszt biletu, to prawdopodobnie tylko ułamek strat. Jeśli udało nam się znaleźć wolne miejsce na kolejny dzień – to pół biedy. Te koszty pokryje Ryanair, ale przecież odwołane loty mogą popsuć cały wyjazd. Wśród odwołanych lotów jest mnóstwo typowo turystycznych – np. na kanaryjską Lanzarote. Może przepaść wcześniej opłacona rezerwacja w hotelu, może opóźnić się powrót do pracy, itd. A co w sytuacji, gdy lot powrotny był kupowany oddzielnie… O pieniądze za te straty koniecznie trzeba walczyć.
Problem może być znacznie szerszy i dotyczyć większej liczby pasażerów. Pamiętajmy, że nie tak dawno Ryanair ogłosił, że rozpoczyna sprzedaż biletów łączonych. A to oznacza, że na jednym bilecie mogło być wiele podróży. Wystarczy, że jeden klocek w tej układance się posypie i tragedia gotowa.
Kłopoty mogą dotknąć także część klientów biur podróży. Wielu touroperatorów, po dynamicznej ekspansji tanich linii, zamiast z czarterów zaczęła korzystać z usług niskokosztowych przewoźników.
Konsekwencje odwołania tych 2 proc. lotów mogą dla Ryanaira być opłakane
Przewoźnik w komunikacie informował, że zmniejszając swoją planowaną siatkę połączeń w ciągu najbliższych tygodni, linia będzie mogła zapewnić samoloty na innych trasach, które pomogą przywrócić wydajność do średniej na poziomie 90 proc.
– Przepraszamy serdecznie naszych klientów, których dotkną odwołania lotów. Będziemy robić wszystko, aby zorganizować alternatywne loty – lub dokonać pełnej refundacji poniesionych kosztów - powiedział Robin Kelly, szef komunikacji Ryanair...
Dziękuję w imieniu wszystkich pasażerów.
Jak kupować taniej? Odpowiedź znajdziesz na eMAG.pl kody rabatowe.