Ruszyli w Polskę
Szukaliśmy sposobu na tanie i wspólne wakacje. Okazało się wtedy, że wystarczy wyjść z domu i po prostu iść... – mówią Magda Ryszka i Łukasz Montygierd, którzy postanowili na piechotę obejść Polskę.
Magda i Paweł są parą od ubiegłego roku. Zaręczyli się 1 stycznia. Planują wspólną przyszłość: z wyjazdami i zwiedzaniem świata. – Podróże kształcą, a ja chcę się w ten sposób uczyć – śmieje się Łukasz. Magda skończyła w tym roku geografię na Uniwersytecie Wrocławskim, Łukasz studiuje fotografię. Postanowili lepiej poznać Polskę. Zaplanowali trasę i ruszyli. Przejście pierwszego fragmentu drogi do Lubania, gdzie zatrzymali się na krótki odpoczynek, zajęło im 9 dni. Pod opieką mamy Magdy piechurzy nabierali sił do dalszej drogi. Swoją wyprawę planują zakończyć do października, ale już wiedzą, że będzie to niezwykle trudne.
– Już w pierwszych dniach marszu okazało się, że to jednak spory wysiłek fizyczny, do którego tak naprawdę nie byliśmy przygotowani – mówi Magda. Niewypałem okazał się także sprzęt turystyczny, który zabrali. Chciałem, żeby to był ekwipunek wojskowy. Sądziłem, że będzie funkcjonalny i wytrzymały – mówi Łukasz. Mylił się. Żołnierski plecak okazał się za ciężki i niewygodny do długiej marszruty, a płaszcze pałatki po prostu przeciekały. Dlatego właśnie w Lubaniu para zdecydowała się na wymianę sprzętu. Z części bagażu postanowili zrezygnować. Zupełnie niepotrzebna na trasie okazała się np. maczeta.
W dalszą drogę nie zabierają również prowiantu. Zrobienie zakupów po drodze nie jest dziś większym problemem – mówią piechurzy. Żeby jednak było taniej, starają się zdobywać żywność sami. Z owocami i warzywami nie ma większych problemów. Łukasz zabrał także żyłkę i haczyk na ryby. Cieszy się, bo nad jednym z zalewów, które mijali po drodze, udało mu się złowić pierwszy raz w życiu kilka ryb. – Nie były może zbyt wielkie, ale zupa rybna była z nich przepyszna – śmieje się Magda. Młodzi podróżnicy założyli sobie, że dziennie będą pokonywać ok. 20 km. W drodze powrotnej planują jednak nieco złagodzić ambitny plan i zamiast na pieszo pokonać część trasy rzekami. Od Rybnika, rzeką Nycyną, Rudą a potem Odrą zamierzają spłynąć do Wrocławia pontonem. – Na razie nie wiemy jeszcze skąd weźmiemy ponton, ale bardzo chcielibyśmy w ten właśnie sposób zakończyć naszą wyprawę – zapowiadają.
Janusz Pawul