Ruszyła motocyklowa pielgrzymka BOR do Smoleńska
25 motocykli wyruszyło rano z Warszawy do Smoleńska, by w ten sposób uczcić pamięć ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu. Wyprawę zorganizowali funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.
16.08.2010 | aktual.: 16.08.2010 12:30
- Wszystkim osobom jadącym w tym rajdzie towarzyszy jedna idea. Chcemy oddać hołd naszym kolegom oraz innym osobom, które zginęły w katastrofie - powiedział jeden z motocyklistów, major Jarosław Cymerski z BOR. Jak dodał, funkcjonariusze biura zdecydowali się na taki sposób uczczenia pamięci, ponieważ wśród ich kolegów, którzy zginęli pod Smoleńskiem także byli pasjonaci motocykli.
Wśród osób, które jadą do Smoleńska są nie tylko funkcjonariusze BOR, ale też przedstawiciele innych służb oraz przyjaciele tych, którzy zginęli. Jadą w koszulkach z napisami "Motocykliści w hołdzie kolegom. Smoleńsk 2010".
Jedna z uczestniczek, Magda Adamczuk z Biura Bezpieczeństwa Narodowego powiedziała, że jadąc do Smoleńska chce uczcić pamięć prezydenta oraz swoich byłych szefów. - Każdy ma swój sposób, by uczcić ich pamięć. My postanowiliśmy uczestniczyć w tym rajdzie - dodała.
Motocykliści wiozą ze sobą znicz, który chcą zapalić w godzinę katastrofy na lotnisku wojskowym pod Smoleńskiem. Złożą też w tym miejscu wieniec.
Grupa wyruszyła tuż po godz. 9 spod siedziby Biura Ochrony Rządu przy ul. Podchorążych w Warszawie. Wyprawa ma potrwać do 20 sierpnia.
Honorowy patronat nad wyjazdem objął szef Biura gen. Marian Janicki. Żegnając jego uczestników podkreślił, że ma nadzieję, iż tego typu rajdy staną się tradycją. - Będąc na miejscu możecie im powiedzieć, że jesteśmy z nich dumni, jesteśmy cały czas z myślami z nimi i ich rodzinami, których nigdy nie pozostawimy samych.
Janicki zapewnił, że trasa jest dobrze przygotowana i uzgodniona ze stronami: białoruską i rosyjską.
10 kwietnia 2010 r. na lotnisku wojskowym w Smoleńsku rozbił się samolot Tu-154M wiozący polską delegację na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona. Wśród ofiar było 9 funkcjonariuszy BOR.