Ruszył proces ws. dawnej nieruchomości zakonu w centrum Warszawy
Zakon ks. misjonarzy procesuje się ze Skarbem Państwa w sprawie swej dawnej nieruchomości w centrum Warszawy, która ma być warta 234 mln zł. Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa chce oddalenia pozwu zakonu.
02.07.2012 | aktual.: 03.07.2012 16:09
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces cywilny w jednej ze spraw, których nie zdążyła rozpatrzeć Komisja Majątkowa przed likwidacją w 2011 r.
Przez ponad 20 lat Komisja decydowała o zwrocie dóbr zagrabionych Kościołowi przez komunistyczne państwo. Po jej likwidacji niezakończone sprawy trafiły do sądów. W całej Polsce toczy się ok. 120 procesów, w których przedstawiciele Kościoła i instytucji kościelnych domagają się nieruchomości albo odszkodowań sięgających setek milionów złotych.
Pozew prowincji polskiej zakonu księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo dotyczy ok. 4 ha nieruchomości w okolicach ulic: Krakowskie Przedmieście, Traugutta i Czackiego. Teren ten jest dziś własnością Skarbu Państwa; na jego części stoją m.in. budynki Ministerstwa Finansów i Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak mówili w sądzie adwokaci zakonu, wobec świadomości strony powodowej, że zwrot tej nieruchomości w naturze nie jest możliwy, pozew żąda od sądu albo przyznania zakonowi tzw. nieruchomości zamiennej (którą wskazałby prezes Agencji Nieruchomości Rolnych), albo - gdyby to było niemożliwe - zasądzenia odszkodowania od Skarbu Państwa.
Strona powodowa uważa, że właścicielem nieruchomości w 1945 r. (przed przejęciem przez państwo na mocy tzw. dekretu Bieruta) był zakon, który dziś prowadzi nieopodal parafię św. Krzyża.
Prokuratoria Generalna jest przeciwna uwzględnieniu pozwu. Zwraca uwagę, że po powstaniu styczniowym w 1864 r. ukaz cara Aleksandra II przejął tę nieruchomość na własność Królestwa Polskiego - była to represja za udział zakonników w powstaniu. Prokuratoria przypomina, że zakon jeszcze w latach 30. toczył spór sądowy w tej sprawie z państwem polskim (które po 1918 r. przejęło własność po państwie rosyjskim).
- Tak, zakon starał się wtedy odzyskać swą własność; proces nie zakończył się do wojny - podkreślał reprezentujący stronę powodową mec. Krzysztof Wąsowski (b. współprzewodniczący Komisji Majątkowej ze strony kościelnej). Wniósł o powołanie eksperta, który wyjaśniłby znaczenie carskiego ukazu. - Takim ekspertem jest sąd - replikował radca Prokuratorii Marek Jaślikowski.
Proces odroczono do 20 września. Sąd wystąpi o akta Komisji Majątkowej w sprawie tej nieruchomości; pełnomocnicy powoda mają zaś dostarczyć pozew zgromadzenia wobec państwa z 1937 r.
Komisja Majątkowa od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane. Od orzeczeń Komisji samorządom nie przysługiwały odwołania.
Trybunał Konstytucyjny generalnie uznał zasady zwrotu za zgodne z konstytucją. W TK czeka jeszcze na rozpatrzenie wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, która kwestionuje brak dwuinstancyjności działań Komisji. Zwraca ona uwagę, że w imieniu samorządów przed Komisją wypowiadał się rząd, a to nie on był właścicielem spornego majątku. Samorządy nie miały zaś statusu uczestnika postępowania przed Komisją, a często zwracały Kościołowi własne mienie.