Ruszył proces w sprawie pobicia prof. Jerzego Kochanowskiego
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli rozpoczął się proces w sprawie pobicia w tramwaju profesora Uniwersytetu Warszawskiego Jerzego Kochanowskiego. Wykładowca został zaatakowany, bo rozmawiał z kolegą, wykładowcą z Uniwersytetu w Jenie, po niemiecku.
Prokuratura stwierdziła, że zachowanie napastnika było "wybrykiem chuligańskim", którego efektem było wywołanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności lub kara do 2 lat więzienia.
Z kwalifikacją czynu nie zgadza się pełnomocnik poszkodowanego adwokat Arkadiusz Matusiak. - Język jest elementem identyfikacji narodowej lub etnicznej, dlatego tę sprawę można rozpatrywać na gruncie dyskryminacji ze względu na pochodzenie narodowe lub etniczne - tłumaczył tvn24.pl adwokat, który - na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka - zajmuje się sprawą pro bono. HFPC objęła sprawę swoim Programem Antydyskryminacyjnym "Artykuł 32".
Profesor został zaatakowany w warszawskim tramwaju na początku września, gdy rozmawiał po niemiecku ze swoim kolegą. Na atak nie zareagował motorniczy ani nikt z pasażerów. Ranny naukowiec zgłosił sprawę policji. Funkcjonariusze ustalili, że sprawca uderzył profesora w głowę, po czym wysiadł z tramwaju i oddalił się.
Piotr R., podejrzany o atak na naukowca, został zatrzymany w październiku ub. roku, miesiąc po zdarzeniu.