PolskaRuszył proces oskarżonego o ataki na "firmę Wtórpol"

Ruszył proces oskarżonego o ataki na "firmę Wtórpol"

Proces mężczyzny oskarżonego m.in.
o podłożenie ładunku wybuchowego pod samochodem właściciela
"Wtórpolu" oraz o ostrzelanie domu pracowników tej firmy,
rozpoczął się w Sądzie Rejonowym w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie).

08.10.2007 | aktual.: 08.10.2007 17:15

Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła 29-letniego Mariusza K. o ostrzelanie domu małżonków pracujących na kierowniczych stanowiskach we "Wtórpolu" i wrzucenie na ich posesję granatu, podłożenie ładunku wybuchowego pod auto właściciela tej firmy oraz o posiadanie bez zezwolenia broni palnej i materiału wybuchowego. Oskarżonemu grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Mariusz K. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Sąd przesłuchał kilkoro świadków, m.in. małżonków, których dom ostrzelano, ich sąsiadów i właściciela "Wtórpolu".

Zaatakowani pracownicy "Wtórpolu" - małżonkowie C. zeznali, że nie podejrzewają, kto mógł ich zaatakować, nie znają oskarżonego, z nikim nie są skonfliktowani, nie grożono im. Dwa miesiące przed ostrzelaniem domu ktoś podpalił ich samochód. Odpowiadając na pytania adwokata oskarżonego, będący kierownikiem we "Wtórpolu" mężczyzna powiedział, że słyszał iż pracownicy przed tymi atakami pojechali autokarami do Starachowic pod dom byłego pracownika, który założył firmę o podobnej działalności, aby "zademonstrować, że okradał firmę".

Właściciel "Wtórpolu" na pytania adwokata odpowiedział, że kilku byłych pracowników założyło podobne firmy, ale nie zagrażają jego interesom. Oznajmił, że nie miał zatargów z osobami zajmującymi się podobną działalnością. Jego zdaniem, ostrzelanie domu małżonków C. było atakiem wymierzonym w niego, aby wywołać u niego strach. Podejrzewa, że podłożem ataków była chęć zemsty, ale nie wie, kto atakował.

Według przedsiębiorcy, wybuch ładunku pod jego autem był ostatnim z serii ataków. Wcześniej - w 2006 roku - doszło do kilku przestępczych zdarzeń związanych z jego firmą: podpalono cztery ciężarówki z odzieżą, drzwi mieszkania w Zakopanem, samochody należące do niego, jego żony i najbliższych współpracowników. Kilka dni po wybuchu ładunku pod mercedesem do jego brata zgłosił się nieznajomy mężczyzna, który zaoferował pomoc w rozwiązaniu wszelkich problemów.

Właściciel "Wtórpolu" dodał, że nadal czuje się zagrożony, najbardziej boi się o załogę.

Według prokuratury, Mariusz K. wspólnie i w porozumieniu z nieustaloną osobą nocą 17 kwietnia 2006 roku ostrzelał budynek mieszkalny pracowników "Wtórpolu" oraz wrzucił na ich posesję granat F1, który nie wybuchł. Według specjalistów, eksplozja granatu zagrażałaby życiu i zdrowiu osób w obrębie 200 metrów.

29-latka oskarżono również o to, że wspólnie z innymi nieustalonymi osobami 16 stycznia 2007 roku zdetonował ładunek wybuchowy podłożony pod samochodem właściciela "Wtórpolu". Eksplozja zniszczyła mercedesa i uszkodziła dwa zaparkowane obok samochody.

Według śledczych, o udziale Mariusza K. w tych przestępstwach świadczą ślady po wystrzale z broni na rękach oraz ślady trotylu na sznurówkach butów. Z badań wariografem wynika, że oskarżony zna okoliczności ataków.

Oskarżony był już wcześniej karany za podobne przestępstwa.

W kwietniu w skarżyskim sądzie rozpoczął się proces trzech oskarżonych o spowodowanie pożarów, m.in. na szkodę firmy "Wtórpol". Prokuratura zarzuciła podejrzanym, że wraz z innymi osobami tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, która w okresie od kwietnia do lipca 2006 roku w Skarżysku spowodowała cztery pożary, w wyniku których spłonęły m.in. cztery ciężarówki "Wtórpolu" wypełnione odzieżą używaną.

Po tym jak 16 stycznia wybuchł ładunek pod jego samochodem, właściciel "Wtórpolu", z powodu serii ataków, na kilka dni zawiesił pracę zakładu. Firma, zajmująca się m.in. sortowaniem odzieży używanej, zatrudnia ponad 800 osób, głównie niepełnosprawnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)