Ruszył Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
Do wyścigu o Złote Lwy już dziś w Gdyni ruszają: "Różyczka" i "Joanna", a także "Matka Teresa od kotów". W puli jest również "Mistyfikacja" z "Milionem dolarów" i "Trick" ze "Świętym interesem". To tylko kilka z dwudziestu tytułów, które powalczą o nagrody na jubileuszowym 35 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.
Nie ma skandalu po festiwalu - rymowaliśmy w ubiegłym roku. Jury wydało wówczas salomonowy werdykt, nagradzając "Rewers", "Wojnę polsko-ruską" i "Dom zły" zgodnie z wolą widzów i dziennikarzy. Czy ten triumwirat zostanie w tym roku utrzymany?
Po raz pierwszy, od wielu lat, nikt nie wskazuje filmowych faworytów już na starcie. Nie spekuluje się o tym, jakie filmy mają największe szanse na nagrody. Być może dlatego, że zdecydowana większość filmowych produkcji nie miała jeszcze swojej premiery kinowej. I wiele filmów jest dla nas, po prostu, tajemnicą.
O tym, komu Złote Lwy, a komu Srebrne, zdecyduje jury, któremu przewodniczy reżyser Andrzej Barański. W jury zasiądą także aktorka Alicja Bachleda-Curuś, Arni Oli Asgeirsson - reżyser i scenarzysta z Islandii, Andrzej Bart - scenarzysta, Jacek Petrycki - operator, Waldemar Pokromski - charakteryzator i Xawery Żuławski - reżyser.
W tegorocznym festiwalu zaprezentuje się kilku debiutantów, którzy w swoich filmach sięgają po różne tematy, także te inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Wśród konkursowych obrazów jest między innymi "Cisza" Sławomira Pstronga przypominająca tragiczną górską wycieczkę, w której lawina pogrzebała ośmioro licealistów. Film opowiada tę historię z punktu widzenia rodziców. W rolach głównych zobaczymy Edytę Olszówkę i Marcina Perchucia. "Matka Teresa od kotów" przypomina inny dramat, niezwykle bulwersującą zbrodnię sprzed dziesięciu lat, kiedy to dwaj synowie zamordowali własną matkę. W roli młodszego brata Filip Garbacz, którego w ubiegłym roku widzieliśmy w festiwalowym filmie Roberta Glińskiego "Świnki". Starszego brata gra zaś Mateusz Kościukiewicz, którego pamiętamy także z ubiegłorocznego obrazu konkursowego Jacka Borcucha "Wszystko co najważniejsze".
W tej pretendującej do złota dwudziestce mamy trzy reżyserki. Nagradzaną już parokrotnie na gdyńskim festiwalu Dorotę Kędzierzawską, która wraca do kina ze swoimi ulubionymi dziecięcymi bohaterami. Zobaczymy jej "Jutro będzie lepiej". Ewa Stankiewicz (wcześniej zrobiła z Anną Jadowską offowe "Dotknij mnie" nagrodzone w Gdyni w konkursie kina niezależnego) pokaże w Gdyni debiut "Nie opuszczaj mnie". Jak mówi sama reżyserka, to film o tym, co zrobić z miłością po utracie kogoś, kogo się kochało. Trzecia reżyserka, Anna Kazejak, którą już znamy z wcześniejszego festiwalu jako autorkę jednej z etiud w "Odzie do młodości", tym razem zaprezentuje "Skrzydlate świnie" z Pawłem Małaszyńskim w głównej roli. To film o przyjaźni kibiców piłkarskich.
W tym zestawie festiwalowym mamy też wątek gdański. "Milion dolarów" (z Kingą Preis, która w Gdyni już nieraz odbierała za aktorstwo nagrody) Janusza Kondratiuka był kręcony w Trójmieście.
Do Gdyni wracają też festiwalowi weterani - Jan Jakub Kolski z "Wenecją", Juliusz Machulski z "Kołysanką", Feliks Falk z "Joanną" czy Janusz Majewski z "Małą maturą 1947".
To filmy, które wystartują w konkursie głównym. Ale bywa, że nie mniejsze emocje (choć zainteresowanie gorsze, niestety) wywołuje Konkurs Kina Niezależnego i Konkurs Etiud Młodego Kina. Tym razem oceniać je będzie jury pod wodzą reżysera Bartosza Konopki - twórcy "Królika po berlińsku" - nominowanego w ostatnim roku do Oscara.
Poza zmaganiami konkursowymi czekają nas też imprezy towarzyszące festiwalowi. Między innymi Przegląd Filmów Islandzkich i Przegląd Filmów Norweskich, a specjalną atrakcją ma być koncert Jana Garbarka - wielkiej norweskiej gwiazdy saksofonu.
Na otwarcie przygotowano też najnowszy film Tomasza Bagińskiego (kiedyś także nominowanego do Oscara za film animowany). Tym razem festiwalowi goście obejrzą "Animowaną Historię Polski", którą do tej pory tylko prezentowano podczas wystawy EXPO w Szanghaju.
Z okazji jubileuszowej edycji festiwalu polscy filmowcy zostaną uwiecznieni na wyjątkowej wielkoformatowej fotografii, wykonanej w technice 3D. Będzie to pierwsza tego typu fotografia na świecie.
Ale festiwal to także gwiazdy. A tych na czerwonym dywanie nie zabraknie. Już dziś wieczorem do Teatru Muzycznego zjadą sławy polskiego kina.
I tak będzie przez kolejnych pięć dni, aż do 29 maja, kiedy to w wielkim namiocie na plaży będziemy świadkami gali i rozdania festiwalowych nagród. Namiot pomieści 1300 gości. Konkursowe filmy będą, już tradycyjnie, prezentowane w Teatrze Muzycznym i w Silver Screen.
Przeczytaj więcej w serwisie NaszeMiasto.pl