Ruszy proces b. prokuratora od pacyfikacji "Wujka"
14 marca ma się zacząć proces byłego
prokuratora wojskowego Witolda K., oskarżonego o utrudnianie
śledztwa w sprawie pacyfikacji kopalni "Wujek", gdzie w grudniu
1981 r. zginęło dziewięciu górników.
13.02.2006 | aktual.: 03.04.2006 15:58
O wyznaczeniu terminu procesu przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie (WSO) poinformował wiceprezes sądu sędzia Sławomir Puczyłowski.
W 2004 r. pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej z Katowic oskarżył Witolda K., b. zastępcę wojskowego prokuratora garnizonowego w Gliwicach, o utrudnianie śledztwa w sprawie strzelania do górników "Wujka". Po trzyletnim śledztwie IPN ustalił, że prokuratorzy od początku działali z nastawieniem, że wina za wydarzenia w kopalni leżała po stronie strajkujących. Według IPN, prokuratorzy utrudniali śledztwo, aby milicjanci, którzy strzelali do górników, uniknęli odpowiedzialności.
Według aktu oskarżenia, Witold K. (który kierował ówczesnym śledztwem) dopuścił się zaniedbań i nie podjął działań umożliwiających zgromadzenie wszystkich dowodów. M.in. nie zabezpieczono miejsca zdarzenia, nie zlecono uzupełniającej opinii sądowo-lekarskiej ani balistycznej, aby ustalić odległość, z jakiej strzelano do górników, nie ustalono też ilości amunicji zużytej przez pluton specjalny ZOMO.
Początkowo WSO umorzył postępowanie wobec K., uznał bowiem, że przestępstwo uległo przedawnieniu. IPN zaskarżył tę decyzję do Sądu Najwyższego argumentując, że Witold K. dopuścił się zbrodni komunistycznej, która przedawnia się dopiero w 2010 r.
W 2005 r. SN skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez WSO. W grudniu 2005 r. WSO zdecydował, że K. będzie sądzony. Sąd przychylił się do wniosku IPN o przeprowadzenie procesu, gdyż tylko niezawisły sąd może określić rolę K. w tej sprawie. Wniosek obrony o ponowne umorzenie postępowania sąd oddalił.
Wcześniej sąd umorzył sprawy Janusza B. i Romana T., dwóch innych b. prokuratorów wojskowych, którzy utrudniali śledztwo w sprawie "Wujka".
16 grudnia 1981 r. w czasie pacyfikacji kopalni "Wujek" - strajkującej w proteście przeciw wprowadzeniu stanu wojennego - zginęło dziewięciu górników. Postępowanie w tej sprawie prokuratura wojskowa wszczęła bezpośrednio po tragedii i umorzyła je po miesiącu "z uwagi na brak ustawowych znamion przestępstwa". Przyjęto bowiem tezę o obronie koniecznej milicjantów.
Proces milicjantów pacyfikujących "Wujka" toczy się przed katowickim sądem już po raz trzeci. Pierwszy proces trwał 4,5 roku, drugi dwa lata. Oba wyroki, uniewinniające 22 byłych milicjantów lub umarzające wobec nich postępowania, uchylał potem Sąd Apelacyjny w Katowicach. Trzeci proces, który objął 17 oskarżonych, rozpoczął się we wrześniu 2004 r.