Ruch antyszczepionkowy i rosyjskie służby. "Były już podobne przypadki"
Czy ruch antyszczepionkowy może być inspirowany przez rosyjskie służby specjalne? Vincent Severski, pisarz i były oficer wywiadu, ocenia, że w przeszłości Rosjanie wielokrotnie wykorzystywali podobne scenariusze.
28.06.2018 | aktual.: 28.06.2018 15:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Polsce rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. W ostatnich dniach w kieleckim szpitalu stwierdzono cztery przypadki odry. W internecie nie brakuje publikacji na temat szkodliwości szczepionek i efektów ubocznych, jakie wywołują. Czy stoi za tym coś więcej niż rodzice, którzy nie zgadzają się na obowiązkowe podawanie dzieciom antygenów pobudzających układ odpornościowy?
- W pierwszej chwili łączenie ruchu antyszczepionkowego i rosyjskiego wywiadu może się wydawać absurdalne, ale w przeszłości mieliśmy do czynienia z podobnymi przypadkami. W latach 60. wywiad KGB za cel w Ameryce Łacińskiej postawił sobie skłócenie Meksyku i USA – mówi Vincent Severski.
I dodaje: - W tamtych czasach gwałtownie rozwijała się transplantologia. Rosjanie za pomocą swojej agentury w meksykańskich mediach zaczęli rozpowszechniać informację, że Amerykanie porywają dzieci w Meksyku na przeszczepy. Dzieci zawsze tam ginęły, więc w takie oskarżenie bardzo szybko uwierzyło środowisko prostych ludzi.
Według byłego oficera wywiadu, w tego typu operacjach inspiracyjnych rosyjskie służby mają ogromne doświadczenie. - Mamy mnóstwo dowodów na to, że używają do tego internetu, na przykład wpływając na wybory. Rosja wykorzystuje wszystkie zjawiska, które polaryzują społeczeństwo, doprowadzają do podziałów. Świat wirtualny potrafi już nawet zabijać ludzi. To potężne narzędzie, a demokracje zachodnie są podatne na takie inspiracje – mówi Severski.
Kilka miesięcy temu podobna dyskusja toczyła się w Wielkiej Brytanii. "Uważa się, że Kreml stara się wspierać nieufność wobec szczepionek przeciwko grypie i odrze. Obawy dotyczące zagrożenia dla zdrowia publicznego i bezpieczeństwa są tak wysokie, że departamenty rządowe zostały zobowiązane do monitorowania mediów społecznościowych i usuwania wszelkich kłopotliwych artykułów" – pisała wówczas brytyjska prasa.
Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że w pierwszej połowie 2017 r. były 23 tysiące odmów szczepień. To o 10 proc. więcej niż w całym 2016 r. W związku z tym Naczelna Izba Lekarska domaga się wprowadzenia przepisów, które uzależnią zapisanie dziecka do przedszkola od wykonanych szczepień.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl