RPO: w Warszawie brakuje pralni, łaźni i toalet
W stolicy brakuje ogólnodostępnych pralni,
łaźni i toalet - alarmuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Janusz Kochanowski zaapelował do prezydent Warszawy oraz do prywatnych sponsorów o zapewnienie mieszkańcom "tego rodzaju elementarnych obiektów użyteczności publicznej".
25.01.2008 | aktual.: 25.01.2008 18:55
Janusz Kochanowski spotkał się z dziennikarzami w noclegowni dla bezdomnych. Jak podkreślił, chciał w ten sposób zwrócić uwagę na problemy, z jakimi bezdomni borykają się na co dzień. Zdaniem RPO, brak publicznych pralni, łaźni i toalet bardzo utrudnia im życie. "Bezdomny ma prawo do czystości, nie powinien być obywatelem drugiej kategorii" - powiedział rzecznik.
Kochanowski zwrócił także uwagę na problemy, z jakimi wiąże się brak meldunku. Człowiek bez meldunku jest na przegranej pozycji w staraniach o pracę, nie może otworzyć działalności gospodarczej, nawet jeśli posiada konto w banku i stałe dochody, np. rentę, nie może wziąć minimalnego kredytu, większość banków nie wydaje też takim osobom kart kredytowych, a nawet kart do bankomatu. To sprawia, że życie w bezdomności staje się jeszcze bardziej upokarzające, utrudnia wyjście z bezdomności i w miarę normalne egzystowanie - powiedział rzecznik.
Dodał, że wystosował już w tej sprawie pismo do przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Stanisława Kluzy.
Rozwiązywanie praktycznych kwestii, takich jak to, gdzie zameldować kogoś, kto nie ma stałego adresu, czy jak finansować publiczne pralnie, na pewno nie będzie łatwe, ale nie sądzę, żeby nie było możliwe - stwierdził rzecznik.
Kochanowski poinformował, że pracownicy jego biura pod koniec zeszłego roku odwiedzili noclegownie w Gdańsku, Wrocławiu, Katowicach i w Warszawie, aby zobaczyć, w jaki sposób placówki te przygotowują się do pracy w zimie, jakie panują w nich warunki i jakie są ich najpilniejsze potrzeby.
Według szacunków RPO w Polsce jest ok. 100 tys. bezdomnych, najwięcej w stolicy, gdzie stosunkowo najłatwiej jest przetrwać, bo funkcjonują ośrodki dla bezdomnych, noclegownie, wiele jest też pustostanów, działek, gdzie można schronić się przed zimnem.
Rzecznik wspomniał o inicjatywie grupy europosłów, którzy chcą się zwrócić do Rady Europy z programem, by do 2015 roku zlikwidować problem bezdomności ulicznej. Czy to jest możliwe? Myślę, że taki cel powinien być wreszcie postawiony. Brakuje tego rodzaju akcji generalnej - ocenił Kochanowski.
W Warszawie jest ok. 30 różnego rodzaju placówek dla bezdomnych - noclegowni, schronisk, ośrodków. Jak podkreślają ich pracownicy, często zgłaszają się tam osoby nie posiadające żadnych dokumentów, nieubezpieczone, w których życiu jest wiele nieuporządkowanych spraw. Załatwienie formalności trwa, a ludzie muszą żyć, leczyć się - mówiła Agnieszka Dąbka ze schroniska dla chorych "Betlejem" Wspólnoty Chleb Życia.
Na podobne trudności zwracały uwagę pracownice pensjonatu socjalnego dla bezdomnych mężczyzn "Św. Łazarz" prowadzonego przez kamilianina, ojca Bogusława Palecznego. "Bez pieniędzy nie da się pomagać - wszystko kosztuje, wyrobienie dowodu, bilety, korespondencja z urzędami. Trzeba też pilnować drobnych spraw, spłacać stare zadłużenia - zaległe alimenty, niespłacone raty" - mówiły osoby pracujące z bezdomnymi.
Jednak bezdomnym można skutecznie pomagać. Trzeba tylko tym żyć, być temu bez reszty oddanym - przekonywał ojciec Paleczny.
Jego ośrodek przez wiele osób uznawany jest za najlepszy w Polsce. Budynek jest wyremontowany przez pensjonariuszy, w dużej mierze też przez nich prowadzony. Utrzymanie tu wynosi ok. 350 zł na osobę.
Pensjonariusze sami przygotowują posiłki, sprzątają, pilnują obiektu, budują nawet jacht pełnomorski. Budowa jest prowadzona pod nadzorem Polskiego Rejestru Statków. Popłyniemy tym jachtem na Karaiby - zapowiada o. Paleczny. (mg)