PolskaRPO: u Czarzastego użyto środków przymusu nieadekwatnie do sytuacji

RPO: u Czarzastego użyto środków przymusu nieadekwatnie do sytuacji

Z prasowych opisów przeszukań w domach Włodzimierza Czarzastego i zatrzymania jego syna wynika, że policjanci użyli nieadekwatnych do sytuacji środków przymusu bezpośredniego i w sposób nie znajdujący żadnego uzasadnienia dla celu przeprowadzonych działań - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski w piśmie do Komendanta Stołecznej Policji.

List RPO do Komendanta Stołecznego Policji mł. insp. Jacka Kędziory PAP otrzymała w środę. Kochanowski poprosił w nim o "zbadanie zasadności i legalności podjętych czynności". Podkreśla on, że środki przymusu - "głęboko ingerujące w prawa i wolności obywatelskie" - należy stosować uwzględniając proporcje do rzeczywistego zagrożenia stwarzanego przez osoby, wobec których zostały zastosowane.

Pan dr Kochanowski powołuje się na informacje prasowe, a nie ma pełnej wiedzy o sprawie, jaka wynika z jej materiałów. Nasze informacje i późniejsze efekty postępowania potwierdzały zasadność decyzji - powiedział rzecznik KSP Mariusz Sokołowski. Dodał, że działania policji w domu Czarzastego i dwóch domach jego dzieci zostały sfilmowane przez policyjną ekipę filmową i zdarzenia przedstawiają się inaczej, niż opisał je Czarzasty.

RPO zwraca uwagę, że podstawową przesłanką stosowania przez policję środków przymusu (m.in. siły fizycznej, pałki, kajdanek, psa służbowego, broni gładkolufowej), jest niepodporządkowanie się legalnym poleceniom. Powołuje się też na przyjęty przez Komitet Ministrów Rady Europy Europejski Kodeks Etyki Policji z 2001 r.

"Wskazano w nim, że użycie przez policję siły może nastąpić tylko wówczas, gdy jest to niezbędne i tylko w takim zakresie, jaki jest wystarczający do osiągnięcia prawnie uzasadnionego celu" - przypomniał Kochanowski.

W piątek Czarzasty - były sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, kierujący dziś Stowarzyszeniem Ordynacka - mówił o bezprawnej, jego zdaniem, interwencji antyterrorystów w domach jego i jego dzieci. Zapowiadał też skargę sądową na działania policji.

Opisywał, jak dzień wcześniej do trzech domów - jego, jego syna i jego córki - weszły dwie brygady antyterrorystyczne. Obydwie po 30 osób. Zablokowano ulicę, na której mieszkam. Weszli tam - jak mówili - by szukać wspólnika lub broni zabitego na ulicy, na której mieszkam, bandyty Michała Gruszczyńskiego (zabójcy dwóch osób z Wołomina) - powiedział Czarzasty.

Jak mówił Czarzasty, kazano mu wraz z całą rodziną leżeć na podłodze i nie ruszać się. Próbowano przeszukać mieszkania, ale nie za bardzo się do tego przykładano. Nikogo nie wylegitymowano poza mną, chociaż szukano przecież bandyty - podkreślił.

Antyterroryści - zaznaczył - nie mieli pozwolenia, by wejść do domów jego i córki. Jeżeli chodzi o dom mojego syna, to - ponieważ dom był pusty, bo spał on u nas - otworzono jego dom pistoletem maszynowym - mówił Czarzasty.

Opowiadał, że gdy leżał na podłodze i zrobiło mu się niewygodnie, spytał, czy może ruszyć głową. Wtedy usłyszałem od trzymających przy mojej głowie pistolety antyterrorystów: "nie ruszaj się, bo cię k... zabiję" - relacjonował.

Syna - mówił Czarzasty - zatrzymano pod pretekstem, że ukrywał bandytę i wypuszczono po godzinie. Oświadczył, że nikt go nie przeprosił i zapowiedział, że najdalej we wtorek skieruje do sądu "wniosek o rozpatrzenie całej sprawy".

Prokurator zatwierdził wszystkie decyzje policji o przeszukaniach w domach - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, Renata Mazur.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)