Rozszerzają się antyamerykańskie protesty
Po antyamerykańskich demonstracjach, do których dochodzi od kilku dni
w Afganistanie w związku z doniesieniami o bezczeszczeniu Koranu w
Guantanamo, w piątek protesty odbyły się również w największym
muzułmańskim kraju na świecie - Indonezji, a także w Pakistanie.
Rząd USA wzywa muzułmanów na całym świecie do rozwagi i
zapowiada, że doniesienia o bezczeszczeniu ich świętej księgi
zostaną sprawdzone, a gdyby się potwierdziły - winni poniosą karę.
13.05.2005 | aktual.: 13.05.2005 17:03
Podczas starć antyamerykańskich demonstrantów z policją zginęło w piątek w Afganistanie co najmniej siedmiu ludzi, a ponad 20 zostało rannych. Wśród zabitych są funkcjonariusze służb bezpieczeństwa.
Na indonezyjskiej wyspie Sulawesi (Celebes), jak informują tamtejsze media, dziesiątki studentów usiłowały wdzierać się do hoteli i szukać tam Amerykanów oraz ich sojuszników. Brak informacji o ewentualnych poszkodowanych.
W Dżakarcie około 100 osób demonstrowało, żądając, by Amerykanie przeprosili świat muzułmański.
Podczas demonstracji w Pakistanie przedstawiciele fundamentalistycznego sojuszu MMA (Zjednoczonego Frontu Działania) żądali zerwania stosunków dyplomatycznych z USA, jeśli Waszyngton nie przeprosi.
Powodem gwałtownych wystąpień stały się doniesienia prasowe, w tym amerykańskiego tygodnika "Newsweek", że w więzieniu w amerykańskiej bazie Guantanamo na Kubie, gdzie przetrzymywani są podejrzani o związki z Al-Kaidą i terroryzm, dochodzi do bezczeszczenia Koranu. "Newsweek" pisał m.in. o umieszczaniu Koranu w toalecie.
Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice obiecała pełne wyjaśnienie zarzutów dotyczących profanacji Koranu i wezwała muzułmanów do rozwagi. Media amerykańskie informują, że w czwartek po południu (czasu miejscowego) Rice zapewniła podczas przesłuchania w Kongresie, że USA nigdy nie tolerowałyby bezczeszczenia Koranu. Gdyby doniesienia na ten temat miały się potwierdzić, winni zostaną ukarani.