Rozpusta w parafii. Proboszcz wszystko skomentował podczas niedzielnego kazania
Biorę na siebie odpowiedzialność - oświadczył podczas niedzielnego kazania proboszcz parafii NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. Tym samym przerwał milczenie i po raz pierwszy wystąpił publicznie od czasu wybuchu seksskandalu z udziałem księży.
- Czyn, którego się dopuścił, bardzo potępiam i nie godzę się na takie zachowanie, nigdy. Resztę pozostawiam miłosierdziu bożemu i instytucjom, które są do tego powołane - powiedział podczas niedzielnego kazania do wiernych ks. Andrzej Stasiak, proboszcz parafii Matki Bożej Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. To pierwszy raz, gdy proboszcz wypowiedział się na temat księdza Tomasza, w którego mieszkaniu odbyła się słynna na całą Polskę orgia z udziałem męskiej prostytutki.
Proboszcz oświadczył, że z związku z pełnioną przez siebie funkcją, on "również bierze na siebie w pewien sposób odpowiedzialność" za to, co się stało na terenie parafii. – zaczął wystąpienie do parafian. "Był wyraźnie przygnębiony i zasmucony" - relacjonuje "Fakt".
Proboszcz przyznał przed wiernymi, że jego praca nie jest łatwa i dwukrotnie został oskarżony o mobbing. Nawiązał przy tym do ks. Tomasza: - Dwa lata temu, niestety, poprosił, aby mógł tu mieszkać i duszpasterzować - tłumaczył ks. Stasiak. - W ramach obowiązków nie prowadził katechezy dzieci, jedynie miał wygłaszać homilie niedzielne w według przypadającej kolejności - dodał proboszcz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proboszcz zaapelował do tych, "którzy pod wpływem emocji judzą", aby przestali "działać na rzecz spirali nienawiści", bo "na zło nie można godzić się, ale zło trzeba dobrem zwyciężać i wszystko czynić, aby nigdy się nie powtórzyło w tej czy innej postaci".
Seksskandal po imprezie u księdza Tomasza
Pod koniec sierpnia w mieszkaniu 48-letniego ks. Tomasza trwała impreza z udziałem męskiej prostytutki. W pewnym momencie zabawa wymknęła się spod kontroli i - najpewniej po przedawkowaniu leków na potencję - mężczyzna stracił przytomność. Jeden z gości zadzwonił pod 112, ale księża początkowo nie chcieli wpuścić ratowników medycznych do środka. Skończyło się na interwencji policji i prokuratorskim śledztwie w sprawie nieudzielenia pomocy osobie, która przebywała na terenie parafii.
Źródło: Fakt, WP Wiadomości