Rozpracowali taktykę Rosjan. Strzelają "panu Bogu w okno"
Rosyjskie śmigłowce szturmowe stosują w wojnie z Ukrainą niezwykłą taktykę. Wykryli ją eksperci, którzy oglądali nagrania śmigłowców w akcji. Zwrócili uwagę na specjalne manewry maszyn. "Prawdopodobnie taktyka defensywna" - komentują.
Rosjanie używają w walkach podczas wojny w Ukrainie śmigłowców bojowych Ka-52 Alligator. Okazało się, że piloci nagminnie stosują określony manewr. Przygotowania do akcji szturmowej i przed odpalaniem rakiet, wiążą się z konkretnym ustawieniem maszyny.
BBC zwróciło uwagę na taktykę rosyjskich pilotów śmigłowców. Na kilku filmach opublikowanych przez rosyjski resort obrony można zobaczyć, jak helikoptery przed odpalaniem rakiet podnoszą przód maszyny. To według reportera BBC zabieg, który powoduje, że amunicja jest wysyłana pod wyższym kątem niż wtedy, gdy śmigłowiec pozostaje w poziomej pozycji. Większy kąt oznacza większy zasięg, ale jednocześnie gorszą precyzję ostrzału.
Rozpracowali taktykę Rosjan. Strzelają "panu Bogu w okno"
Ka-52 "Aligator" może używać do atakowania celów naziemnych rakiet niekierowanych. Są to pociski przeznaczone do niszczenia celów powierzchniowych, ale nie są one wyposażone w system naprowadzania. Lecą po trajektorii, jaka została im nadana w chwili wystrzelenia.
BBC komentuje, że manewr Rosjan, polegający na wznoszeniu "nosa" śmigłowca , to dowód na stosowanie przez wojska powietrzne defensywnej strategii. Rosyjskie śmigłowce nie zapuszczają się w obszar walki, chcą dosięgnąć przeciwnika z bezpiecznego dystansu, nie licząc na precyzję strzału. Pilotom wystarczy to, że wykorzystają amunicję i zadziałają na psychikę obrońców Ukrainy tylko przypadkowymi skutkami rakietowego ostrzału.
To doprowadzi do upadku Putina? "Zmiana i ważny moment jego prezydentury"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski