Rozpoczęły się wybory parlamentarne w Hiszpanii
Trwają wybory parlamentarne w
Hiszpanii. W niedzielnym głosowaniu 35,1 mln uprawnionych wybiera skład dwuizbowych
Kortezów: 350-osobowego Kongresu Deputowanych i 208-miejscowego
Senatu.
Główni rywale to rządząca od 2004 roku Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) i konserwatywna Partia Ludowa (PP). Ich szanse są niemal równe i mieszczą się w granicach błędu statystycznego: socjaliści mogą liczyć, według sondaży, na 40,2% głosów, konserwatyści - na 38,7%. W przeliczeniu na mandaty PSOE może uzyskać od 158 do 163, a PP od 153 do 157.
Politycy zachęcali Hiszpanów do udziału w głosowaniu. Sekretarz PSOE i kandydat do parlamentu, Jose Blanco Lopez oddając głos powiedział, że "demokracja jest silna, kiedy obywatele masowo głosują". Natomiast przewodnicząca opozycyjnej baskijskiej Partii Ludowej Maria San Gil także zaapelowała o uczestnictwo, gdyż "jest to ważne wydarzenie" i "dużo od niego zależy".
Podczas tegorocznych wyborów po raz pierwszy wprowadzono system pozwalający na oddanie głosu za pomocą alfabetu Braila osobom niewidzącym. Dzięki temu ponad 1600 niewidomych wyraziło chęć bezpośredniego udziału w głosowaniu.
Obecną kampanię zdominowały kwestie gospodarki, imigracji i nieudana próba rządu wynegocjowania porozumienia z separatystyczną organizacją baskijską ETA. Samo głosowanie odbywa się jednak w cieniu żałoby po zastrzelonym w piątek w Kraju Basków byłym socjalistycznym radnym Isaiasie Carrasco.
Zamach sprawił, że kampania wyborcza, która przebiegała w atmosferze zaciętej walki politycznej z energicznym udziałem hiszpańskiego episkopatu po stronie opozycji, zakończyła się akcentami pojednania narodowego.
Obaj główni adwersarze w walce o stanowisko szefa przyszłego rządu - obecny premier Jose Luis Rodriguez Zapatero i przywódca konserwatystów Mariano Rajoy - spotkali się i podjęli wspólnie decyzję o zakończeniu, na znak żałoby po Carrasco, kampanii wyborczej w piątek - kilka godzin wcześniej niż planowano.
Wdowa po Carrsaco głosowała w niedzielę blisko miejsca, gdzie zginął jej mąż. Kto solidaryzuje się z bólem mojej rodziny, niech odda swój glos w wyborach - powiedziała wcześniej. Mojego ojca zabito za to, że bronił wolności, demokracji i idei socjalistycznych - dodała jej córka.
Zamach na radnego przypomniał wybory z marca 2004 roku, gdy islamscy terroryści na kilka dni przed głosowaniem dokonali krwawego zamachu w pociągach podmiejskich w Madrycie. Zginęło wówczas 191 ludzi.
W tym roku nad bezpieczeństwem podczas głosowania czuwa w Hiszpanii 87 tysięcy policjantów.
W Andaluzji (na południu) i Katalonii (na północnym wschodzie) wyborom parlamentarnym towarzyszą wybory samorządowe. Około 6 mln Andaluzyjczyków decyduje, czy rządzący od 26 lat socjaliści, mający przez ostatnie 4 kadencje większość absolutną, pozostaną u władzy.
Wstępne rezultaty głosowania będą znane wieczorem, po zamknięciu lokali wyborczych.