Rozpoczął się szczyt UE w Brukseli
Szczyt, którego uczestnicy: obecni i
przyszli członkowie Unii Europejskiej mają dyskutować głównie nad
przyszłą konstytucją poszerzonej Unii, rozpoczął się w
Brukseli po godzinie 10.00.
Prezydent Francji Jacques Chirac, niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder i brytyjski premier Tony Blair spotkali się przed właściwym szczytem. Trzej przywódcy, którym towarzyszyli ich ministrowie spraw zagranicznych: Dominique de Villepin, Joschka Fischer i Jack Straw, uzgadniali stanowiska.
Podczas obrad Rady Europejskiej, które mają się rozpocząć jeszcze przed południem, będą omawiane bieżące kwestie gospodarcze i polityki zagranicznej.
Sesja Konferencji Międzyrządowej, poświęcona najbardziej interesującemu Polskę tematowi konstytucji europejskiej, zacznie się dopiero po południu. Na nią przyleci do Brukseli premier Leszek Miller.
Po przybyciu na obrady przewodniczący Radzie Europejskiej premier Włoch Silvio Berlusconi powtórzył, że chciałby osiągnąć porozumienie z partnerami w sprawie unijnej konstytucji. "Ale mamy trudności, ponieważ każdy kraj ma swoje interesy" - zastrzegł.
Niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder raz jeszcze wykluczył kompromis w sprawie systemu głosowania w rozszerzonej UE. "Potrzebujemy tej konstytucji, ale ta konstytucja musi mieć treść" - powiedział.
W Brukseli jest już część polskiej delegacji: wicepremier Marek Pol, minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz, minister ds. europejskich Danuta Huebner oraz podsekretarz stanu w MSZ Jan Truszczyński.
Zasadniczą przeszkodą w przyjęciu konstytucji europejskiejjest spór między zwolennikami nowego systemu podejmowania decyzji w Radzie UE - z Niemcami i Francją na czele - a obrońcami systemu nicejskiego wchodzącego w życie 1 listopada 2004 roku. Przy tym systemie obstają głównie Polska i Hiszpania.
System nicejski daje Polsce i Hiszpanii po 27 głosów w Radzie UE - tylko o dwa mniej niż Niemcom i Francji. W tej sytuacji Hiszpania i Polska sprzeciwiają się nowemu systemowi tzw. podwójnej większości, w którym decyzje zapadać mają przy poparciu połowy państw, które zamieszkuje co najmniej 60% ludności Unii.