PolskaRozpoczął się proces gangu handlującego m.in. kobietami

Rozpoczął się proces gangu handlującego m.in. kobietami

Trzynastu członków gangu napadającego na
agencje towarzyskie i handlującego kobietami stanęło
przed sądem w Ostrowie Wielkopolskim. Głównym oskarżonym jest
Mariusz P., któremu zarzucono m.in. grożenie pokrzywdzonym
młotkiem i brzytwą, gwałt i handel kobietami. Oskarżeni nie
przyznają się do winy.

07.09.2006 | aktual.: 07.09.2006 15:10

Prokuratura Okręgowa w Kaliszu zarzuca członkom gangu także handel znacznymi ilościami narkotyków, szereg rozbojów z użyciem broni palnej oraz pozbawienia wolności pracownic agencji towarzyskich. W więzieniu przebywa od ubiegłego roku dziewięciu oskarżonych. Część z nich odbywa tam kary za inne czyny.

Prokuratura zabezpieczyła w trakcie postępowania około jednego kilograma amfetaminy, dziesięć sztuk broni palnej ostrej oraz gazowej i ponad sto sztuk amunicji.

Do ujawnienia działalności grupy doszło w kwietniu 2005 r. Aresztowany został wtedy młody mężczyzna, który wraz z innymi osobami napadł na dwie agencje towarzyskie i uprowadził z nich dziewięć kobiet.

Do pierwszego napadu doszło w Biskupicach Ołobocznych pod Ostrowem Wielkopolskim. Trzech mężczyzn wtargnęło wtedy do lokalu agencji. Napastnicy pobili ochroniarza, ukradli telefony komórkowe oraz inne przedmioty i uprowadzili pracujące tutaj dwie Ukrainki i Polkę.

Kilka dni później sześciu mężczyzn w kominiarkach napadło na podobną agencję w Ostrowie Wielkopolskim. Jeden z nich oddał strzał z pistoletu, pobito dotkliwie jednego z przebywających w lokalu mężczyzn. Także i w tym przypadku wywieziono z agencji sześć pracujących w niej kobiet.

Policja ustaliła, że porwane wywieziono do Konina i Koła (Wielkopolskie). W jednym z mieszkań odnaleziono później uwięzioną w tapczanie nagą Ukrainkę. Trzy inne dziewczyny zdążył wcześniej wykupić właściciel jednego z napadniętych lokali. Pozostałe dwie pracowały już "na trasie", zmuszone przez nowych "właścicieli" do uprawiania nierządu.

Oskarżeni wprawdzie nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień, ale prokuratura nie ma wątpliwości co do ich winy - powiedział po rozprawie prokurator Jarosław Grzesik.

Proces potrwa przynajmniej dwa tygodnie. Sąd musi przesłuchać ponad 60 świadków, w tym przebywające za granicą poszkodowane Ukrainki. Część czynów podejrzanych, w tym rozboje z użyciem broni palnej, zagrożonych jest karą do 15 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
kobietysądgang
Zobacz także
Komentarze (0)