Rozebrała się - "SLD nie panuje nad kandydatami"
Katarzyna Lenart, kandydatka SLD w swoim spocie wyborczym rozbiera się do stanika, ale potencjalnym wyborcom obiecuje, że zobaczą więcej, jeśli tylko odpowiednio zagłosują. Pytamy się kąśliwie, czy to oznacza, że politycy SLD przyszłej kadencji zaprezentują się całkiem nago? Zdecydowane "nie" usłyszeliśmy od rzecznika Sojuszu. - Ten spot jest nietrafiony i seksistowski. Nie jesteśmy w stanie zapanować nad radosną twórczością wszystkich kandydatów - mówi Tomasz Kalita. Kalita dodaje, że tego typu spoty świadczą o głupocie samych kandydatów. - Przecież od striptizu gospodarka nie będzie się szybciej rozwijać - mówi.
Czytaj więcej: 23-latka robi striptiz w spocie wyborczym
Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) konkluduje, że takie spoty pokazują, że ci kandydaci nie rozumieją, co to jest polityka. - Oni nie szanują samych siebie - mówi posłanka. Dodaje, że ma to również negatywny wpływ na ocenę całej formacji, więc sztaby powinny zwiększyć kontrolę nad produkcją spotów wyborczych, które są przecież finansowane przez komitety wyborcze.
Janusza Piechocińskiego (PSL) bardziej od striptizu bulwersują stwierdzenia, że podatek VAT płacony od wolnych narkotyków uzdrowi budżet. PSL jednak ma własny spot, który dla niektórych może wydawać się niesmaczny. Co się stało za stodołą panie pośle? - Ten spot miał uzmysłowić wyborcom, jak łatwo można być zmanipulowanym przez marketingowców politycznych - broni się Piechociński. A jak Wy oceniacie jakość spotów tegorocznej kampanii wyborczej?
Reporter Wirtualnej Polski Dominika Leonowicz