Rozebrała się i ukryła wśród lemurów. Szok w czeskim ZOO

Przeraźliwy krzyk doprowadził policję do wybiegu dla lemurów w czeskim ZOO. Wśród małpiatek funkcjonariusze zobaczyli młodą, półnagą kobietę dyszącą dziko na dachu pawilonu.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu Agency
Paulina Ciesielska

O tym niecodziennym zdarzeniu, które miało miejsce weekend w ogrodzie zoologicznym w Brnie, pisze czeski serwis "Novinky.cz".

Naga pośród lemurów

W sobotnią noc krzyk rozhisteryzowanej kobiety przerwał ciszę na terenie ZOO. Zaniepokojeni świadkowie niezwłocznie zadzwonili pod numer alarmowy, a na miejsce skierowane zostały dwa patrole policji.

-W uzgodnieniu z ochroną ogrodu udali się w miejsce, z którego dobiegały krzyki. Ryk doprowadził ich do wybiegu dla lemurów, gdzie funkcjonariusze zobaczyli młodą, półnagą kobietę dyszącą dziko na dachu budynku - pisze czeski portal.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Ubrana tylko w koszulkę i bez butów, gorączkowo biegała po dachu, wzywając pomocy. Było oczywiste, że jest w złym stanie psychicznym - wyjaśniła Jana Pokorná, rzeczniczka policji.

Jednemu z policjantów udało się ściągnąć z dachu pawilonu dla lemurów półnagą kobietę i bezpiecznie wyprowadzić ją z dala od budynku. Nie było to jednak takie łatwe. 30-latka, cały czas wierzgała nogami i kopała funkcjonariuszy.

- Krzyczała, że ​​wszędzie są ślimaki, pełzające po jej włosach. Zdjęła nawet koszulkę, bo była przekonana, że ​​ma je również na ciele. Policjanci owinęli ją kocem. Musieli też założyć jej kajdanki, żeby nie zrobiła sobie krzywdy - relacjonuje Pokorná.

Jak się okazało, mieszkanka czeskiej Opawy była pijana, a ślady na jej rękach wskazywały też na zażycie narkotyków. Po zbadaniu przez zespół ratownictwa medycznego agresywna 30-latka została osadzona w policyjnym areszcie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
czechyzoolemury
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)