PolskaRówniejsi z prokuratury?

Równiejsi z prokuratury?

Czy można ponad rok unikać kary za przekroczenie dopuszczalnej prędkości i niezatrzymanie się do kontroli drogowej lub kierowanie pojazdu pod wpływem alkoholu? Udaje się to dwóm prokuratorom z bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, z których jeden w międzyczasie zdążył przejść w stan spoczynku.

Mimo że o sprawach obydwu prokuratorów pisaliśmy ponad rok temu, niewiele się w nich zmieniło. Przypomnijmy - 10 sierpnia 2002 roku Mirosław B., prokurator wydziału nadzoru nad postępowaniem przygotowawczym Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy uczestniczył w kolizji drogowej. Badanie wykazało u niego 1,08 promila alkoholu we krwi. Postępowanie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Toruniu, która jeszcze na przełomie października i listopada ubiegłego roku wystąpiła - za pośrednictwem rzecznika dyscyplinarnego Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku - do sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów o uchylenie Mirosławowi B. immunitetu, a mówiąc inaczej - o zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Do tej pory sąd dyscyplinarny nie wydał żadnej decyzji.

- Postępowanie jest zawieszone do czasu uzyskania zgody sądu dyscyplinarnego. Tyle mam do powiedzenia - stwierdził prokurator Franciszek Jankowski, szef Wydziału Śledztw Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Okazuje się, że całkiem niedawno, około miesiąca temu Mirosław B. przeszedł w stan spoczynku. Mógł tak zrobić, ponieważ przez rok chorował. Nawet jednak prokuratora w stanie spoczynku dalej chroni immunitet.

Z takiej ochrony korzysta również Wincenty P., mimo że rzecznik dyscyplinarny i w jego przypadku uznał za zasadne wystąpienie z wnioskiem o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności. Prokurator P. pracuje nadal w wydziale postępowania sądowego Prokuratury Okręgowej.

Co przeskrobał Wincenty P.? 17 października 2002 roku wracając samochodem z Torunia do Bydgoszczy w Rozgartach nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Policyjny patrol z radarem ustalił, że alfa romeo prokuratora pędziła z prędkością 108 km na godzinę, podczas gdy dopuszczalna prędkość wynosi w tym miejscu 40 km na godzinę. Wicenty P. zatrzymał się dopiero przed policyjną blokadą ustawioną przed wjazdem na most Fordoński. Tłumaczył potem, że nie widział, aby ktokolwiek próbował go zatrzymać.

Dotarliśmy do prokurator Elżbiety Szarek, przewodniczącej sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów, a na co dzień - szefa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola. Właśnie tam zastaliśmy ją wczoraj. Próbowaliśmy dowiedzieć się na jakim etapie są sprawy obydwu bydgoskich prokuratorów.

- Znam obydwa te nazwiska, ale nie jestem w stanie powiedzieć nic konkretnego, bo dyżury w sądzie dyscyplinarnym pełnię społecznie i tylko wtedy, gdy mam tam do wykonania jakieś czynności. Zaznaczam jednak, że zgodnie z ustawą o prokuraturze postępowania przed sądem dyscypinarnym są niejawne i i jedynie w uchwale sąd może zdecydować o podaniu do publicznej wiadomości swojego orzeczenia. W żadnej z dotychczas prowadzonych spraw orzeczenia nie podano jednak do publicznej wiadomości - ostrzegła prokurator Szarek.

Prokuratorowi Mirosławowi B. grozi do dwóch lat pozbawienia wolności, natomiast Wincentemu P. - jedynie odpowiedzialność dyscyplinarna (od upomnienia do usunięcia z prokuratury włącznie).

jar

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)