Równa śmierć, równa pomoc
Takiej pomocy, jaką dostaną rodziny
górników z Halemby jeszcze w historii wypadków w śląskich
kopalniach nie było. Nie wszystkie pieniądze zostaną wypłacone od
razu, a prawo, niestety krzywdzi rodziny firmy Mard, z której
zginęło 15 pracowników - pisze "Dziennik Zachodni".
Mam wstępne obietnice z Kompanii Węglowej, że te różnice zostaną wyrównane- zapewnia Marian Długosz, właściciel firmy Mard. Chodzi o specjalną odprawę pośmiertną dla rodzin górników, którzy zginęli przy pracy lub w wyniku choroby zawodowej. To 15-krotność miesięcznego wynagrodzenia pracownika kopalni, która nie jest zależna od ustawowej.
Obowiązuje w kopalniach Kompanii Węglowej od 20 grudnia 2004 r. Niestety, są nią objęci tylko górnicy, a nie pracownicy firm kooperujących z kopalnia. Oznacza to jedno. Nie mogą na nią liczyć rodziny 15 pracowników firmy Mard, którzy zginęli we wtorkowej katastrofie w kopalni Halemba.
Sytuacja jest jednak wyjątkowa, a premier Jarosław Kaczyński zapewniał w kopalni "Halemba", że "wszystkie rodziny ofiar zostaną potraktowane równo". Dyrekcja kopalni "Halemba" w trybie ekspresowym załatwiła sprawę odszkodowań (ofiary były ubezpieczone w Hestii i PZU)
i odpraw pośmiertnych. Kwota jest niebagatelna - 1,7 mln zł. Od piątku je wypłaca rodzinom. W tym są jednorazowe odszkodowania dla pracowników Mard-u, który obowiązek wypłaty przejęliśmy, choć nie jesteśmy bezpośrednim pracodawcą- zapewnia Jan Sienkiewicz, rzecznik Halemby.
Pracownicy Mard byli ubezpieczeni zbiorowo w PZU. Z tego tytułu ich rodziny otrzymają po 10 tys. zł. Marian Długosz, właściciel Mard-u twierdzi, że to nie wszystko. Do tego drugie 10 tys. zł z Hestii, gdyż byliśmy firmą kooperująca z Kompanią Węglową i dlatego przysługuje im kolejne ubezpieczenie- twierdzi Długosz. Sześciu pracowników miało wykupioną jeszcze trzecia, osobistą polisę. PZU obiecało, że we wtorek przekaże pół miliona złotych dla rodzin wszystkich moich pracowników, którzy zginęli- dodaje Długosz.
Kopalnia chce wyprawić pogrzeby wszystkim 23 ofiarom, bez względu na to czy pracowały na kopalni czy nie. Do dyspozycji rodzin są służbowe auta, tak, żeby mogły przyjechać i podpisać stosowne dokumenty - zapewnia Jan Sienkiewicz, rzecznik kopalni.
W historii katastrof górniczych płynąca tak szerokim strumieniem pomoc finansowa nie ma precedensu. Rzeczywistość pokazuje, że na takich tragediach, jak ta w Halembie, a wcześniej w MTK, uczymy się organizować pomoc rodzinom.
Premier Jarosław Kaczyński wyasygnował z rezerwy budżetowej 690 tys. zł (po 30 tys. zł na rodzinę), prezydent RP prześle osobiście, przekazem pocztowym po 12 tys. zł. Do tego ośrodki pomocy społecznej każdej rodzinie wypłacą dodatkowo po 10 tys. zł tytułem zasiłków oraz po 5 tys. zł za pogrzeb (niezależnie od zasiłku pogrzebowego z ZUS) oraz po 1 tys. zł na każdą osobę - na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji, terapii. W sumie będzie to kwota ok. 58 tys. zł. Ale to nie wszystko.
1 mln zł dla 23 rodzin (po ok. 43.500 zł) zobowiązała się przekazać telewizja TVN i TVP. Suma trafi jednak do Fundacji Rodzin Górniczych i musi starczyć na lata. Z rodzinami z Halemby opracuje wspólnie długofalową pomoc. Nie rozdamy ich od razu- obiecuje Kazimierz Służewski, prezes fundacji. Pomagamy, w zależności od sytuacji tak długo jak dzieci się uczą, albo jak długo trzeba. Tym w najtrudniejszych sytuacjach, indywidualnie wspomagamy dodatkowo - dodaje.
Fundacja, którą wspierają finansowo spółki węglowe, firmy tej branży, przyznaje dzieciom zmarłych górników stypendia. W zależności od szkoły jest to od 150 do 300 zł. Stawia jednak warunki. Bierzemy pod uwagę sytuację materialną rodziny, jego wyniki w nauce, zachowanie dziecka. Chcemy, w pewnym sensie stworzyć rolę nieżyjącego ojca. Chcemy dziecko motywować do lepszej nauki, dobrych wyników- tłumaczy Służewski.
Raz w roku wdowy mogą wyjechać z dziećmi na dwutygodniowe wakacje (nad morze lub w góry) opłacane z pieniędzy fundacji. Przed świętami organizuje wspólne spotkania, na których przekazuje sierotom paczki.
Dzieci górników, którzy nie posiadali przywilejów górniczych, dostaną, jak obiecał premier, renty specjalne. To kwoty od 500 do 1800 zł miesięcznie, w zależności od sytuacji finansowej rodziny. (PAP)