Rosyjsko-ukraińska wojna o pudełko zapałek
Jedyna na Ukrainie fabryka zapałek w Równem stanęła na krawędzi bankructwa z powodu konkurencji ze strony rosyjskiej fabryki w Rybińsku. Rosjanie zawdzięczają swój sukces
podrobionej postaci Kozaka, która widnieje na pudełkach - twierdzą Ukraińcy.
Fabryka w Równem ruszyła dwa lata temu i bez większych problemów wyparła z rynku białoruskie i rosyjskie zapałki. Sukces zapewniła jej szwedzka technologia. Ale od kilku miesięcy ukraińskie zapałki sprzedają się coraz gorzej.
_ Zdecydowanie na niekorzyść sytuacja zmieniła się 2-3 miesiące temu, gdy rynek zalały nieco tańsze rosyjskie zapałki, które na pierwszy rzut oka niczym się nie odróżniają od naszych. Nawet główki mają czerwone, choć wiem, że wcześniej były ciemnego koloru_ - wyjaśnia kierownik działu zbytu rówieńskiej fabryki Wasyl Tychonczuk.
Według niego powodzenie stronie rosyjskiej zapewniła jednak widniejąca na pudełku postać Kozaka z sumiastymi wąsami i fajką w zębach - jest on niemal identyczny jak na ukraińskim produkcie. _ Producent jest wskazany na spodzie paczki, ale kto na to patrzy kupując towar. Do naszego Kozaka przecież już wszyscy się przyzwyczaili, a kupującym dobrze się kojarzy_ - powiedział Tachonczuk. Dyrekcja fabryki jest przekonana, że działania Rosjan to ewidentny przypadek kradzieży własności intelektualnej i złożyła pozew w sądzie. (reb)