Rosyjskie media z uwagą śledzą szczyt NATO w Warszawie. "Waszczykowski najostrzejszy"
• Rosyjska prasa komentuje szczyt NATO w Warszawie
• Dziennik "Kommiersant" podkreśla, że bohaterem niemal każdej dyskusji była Rosja
• Gazeta ocenia, że najostrzej brzmiały słowa Witolda Waszczykowskiego
• "Moskiewski Komsomolec" stwierdza w tytule, że "NATO potrzebuje wroga"
• Dodaje jednak ironicznie, że "pobrzękiwanie szabelką ma też gospodarcze uzasadnienie".
Rosyjskie media z uwagą obserwują warszawski szczyt NATO. Dziennik "Kommiersant" podkreśla, że bohaterem niemal każdej dyskusji była Rosja. W tekście zatytułowanym "NATO układu warszawskiego", gazeta cytuje wypowiedzi zachodnich polityków, zwracając uwagę, iż najostrzej brzmiały słowa szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego.
"Kommiersant" przypomniał, że polski minister zarzucił Moskwie, iż nie respektuje prawa sąsiednich państw do obrony własnych terytoriów. "Jednak i pan Waszczykowski w ślad za swoimi kolegami powtórzył że działania NATO na wschodnich rubieżach w żadnym przypadku nie są nastawione na konfrontację, prowokacje czy stworzenie zagrożenia dla Rosji" - stwierdza rosyjski dziennik.
"Kommiersant" zauważa, że większość uczestników "zastrzegała, iż szukanie punktów stycznych z Moskwą jest mimo wszystko konieczne". Podobnie wielowektorowa - według określenia dziennika - była ze strony Rosji piątkowa wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który zdaniem gazety "dał znać, że Moskwa nie zamierza palić za sobą mostów".
"NATO próbuje siedzieć na dwóch stołkach"
"NATO potrzebuje wroga" - stwierdza już w tytule "Moskiewski Komsomolec". Dziennik przypominając, że w trakcie warszawskiego szczytu tej organizacji wiele miejsca poświęcono "powstrzymywaniu Rosji", dodaje ironicznie, że "pobrzękiwanie szabelką ma też swoje gospodarcze uzasadnienie".
Cytowany przez gazetę politolog Andriej Kokoszyn wyraził przekonanie, że NATO ma swoje własne problemy, między innymi związane z Brexitem, dlatego w odniesieniu do Rosji nie należy spodziewać się niczego nowego.
"Rosja ma odpowiednie możliwości, aby adekwatnie przeciwdziałać działaniom USA i NATO" - stwierdza ekspert.
Z kolei, analityk Fiodor Wojtołowski jest zdania, że "NATO próbuje siedzieć na dwóch stołkach". Jak tłumaczy, Sojusz zdaje sobie sprawę z konieczności współpracy z Moskwą, ale z drugiej potrzebuje, na wewnętrzny użytek, wroga.
"Gdy ma się wroga, łatwiej jest przekonać społeczeństwo, że należy wydać więcej środków na modernizację uzbrojenia" - dodaje specjalista.
Podsumowując "Moskiewski Komsomolec" stwierdza, że z rosyjskiego punktu widzenia ważniejsze będzie posiedzenie Rady Rosja-NATO niż warszawski szczyt, bowiem dopiero wtedy będą poruszone istotne kwestie w kontaktach Moskwy z Brukselą.