Rosyjskie media: manewry NATO w rejonie Bałtyku to "demonstracja siły"
• Manewry NATO w Polsce nie sprzyjają atmosferze zaufania - twierdzi rzecznik Kremla
• Rosyjskie media piszą o natowskich ćwiczeniach "Anakonda" i "Baltops"
• "To największe ćwiczenia wojskowe od czasu zakończenia wojny" - pisze "Niezawisimaja Gazieta"
• To "demonstracja siły", która wygląda jak "prowokacja wojskowa" - twierdzą rosyjscy eksperci
Rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że trwające w Polsce ćwiczenia Anakonda-16 nie sprzyjają atmosferze zaufania. W jego ocenie w scenariuszu manewrów znajduje się wskazanie "na wiadomą stronę".
- Manewry, w których u podstaw scenariusza leży dość jednoznaczne wskazanie na wiadomą stronę, oczywiście nie sprzyjają atmosferze zaufania i bezpieczeństwa na kontynencie - powiedział Pieskow, cytowany przez rosyjską agencję TASS.
Ocenił także, że w stosunkach pomiędzy Rosją a NATO "na razie należy niestety stwierdzić, iż istnieje deficyt wzajemnego zaufania". Wskazał, że prowadzony jest dialog na szczeblu ambasadorów. Jednak ten dialog "raczej nie przybliża nas do osiągnięcia znacznego zrozumienia między Rosją a NATO" - powiedział rzecznik Putina.
"Demonstracja siły" i "wojskowa prowokacja"
O manewrach NATO "Baltops" i "Anakonda" pisze także rosyjska prasa. "Niezawisimaja Gazieta" trwające w rejonie Bałtyku ćwiczenia "Baltops nazywa "demonstracją siły". "Zachód ma zamiar doprowadzić do realnego powstrzymywania Rosji" - podkreśla dziennik.
"NG" wskazuje, że manewry, które rozpoczęły się w piątek, to "największe ćwiczenia wojskowe od czasu zakończenia zimnej wojny".
"Po raz pierwszy w manewrach wojskowych NATO biorą udział Finowie i Szwedzi, którzy nie należą do Sojuszu. Także po raz pierwszy Sojusz Północnoatlantycki przeprowadza manewry na terytorium krajów, które nie wchodzą w jego skład" - zaznacza gazeta. Chodzi o część ćwiczeń, która odbędzie się na terytorium Finlandii i Szwecji.
Również ćwiczenia Anakonda w Polsce, które rozpoczęły się w poniedziałek, gazeta nazywa "największymi w historii najnowszej" ćwiczeniami polskich sił zbrojnych. "W ramach Anakonda 2016 zaplanowano ćwiczenia z logistyki wojennej Swift Response, związane z opracowaniem przerzucania kontyngentu wojskowego USA do Europy Wschodniej" - informuje "NG".
"Zdaniem rosyjskich ekspertów wojskowych taki wysyp manewrów jest tylko demonstracją siły i wygląda jak prowokacja wojskowa. Przy czym zaznacza się, że manewry, które potrwają do lata, przeszły płynnie, po bardzo krótkiej przerwie, z wiosennych manewrów NATO Spring Storm w pierwszej połowie maja, które media nazwały największymi w historii Estonii" - relacjonuje rosyjski dziennik.
"NG" podkreśla, że USA znacznie zwiększyły liczbę żołnierzy uczestniczących w manewrach odbywających się w krajach bałtyckich. Zauważa, że i NATO, i Rosja wzmacniają swą obecność wojskową w regionie Morza Bałtyckiego, przy czym "obie strony deklarują, że nie chcą ze sobą walczyć".
Gazeta wybija wypowiedź dowódcy sił lądowych USA w Europie generała Bena Hodgesa, cytując jego słowa, że "należy doprowadzić do realnego powstrzymywania Rosji". Hodges powiedział w poniedziałek w Wilnie, że Europa Środkowa i Wschodnia potrzebują nie symbolicznych, lecz rzeczywistych sił odstraszających Rosję.
Baltops 2016, z udziałem 6 tys. żołnierzy z 17 państw członkowskich i partnerskich NATO, będą trwać do 19 czerwca. Ćwiczenia te odbywają się po raz 44.