Rosyjski żołnierz: jest gorzej niż w Czeczenii
W rozmowie przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) rosyjski żołnierz stacjonujący w okolicy Mikołajowa na południu Ukrainy przyznaje, że "nawet w Czeczenii nie było tak źle" - podała we wtorek ukraińska agencja UNIAN.
- Czwartego dnia wojny generał obiecał nam, że wszystko skończy się za kilka godzin - powiedział Rosjanin. - Myśleliśmy, że przejdziemy jak na defiladzie - dodał.
Żołnierz narzekał również na brak namiotów oraz piecyków. Wspomniał, że wraz z kolegami mieszkają w wykopanych przez siebie okopach. - 50 proc. z nas ma odmrożenia - powiedział.
Kolejni rosyjscy jeńcy wystąpili na konferencji prasowej. Proszą o wybaczenie
O tym, jak wygląda sytuacja w rosyjskiej armii opowiadali też na konferencji prasowej rosyjscy żołnierze wzięci do niewoli przez Ukraińców.
14 marca w Ukraińskim Centrum Medialnym odbyła się konferencja prasowa. Wzięło w niej udział pięciu rosyjskich żołnierzy wziętych do niewoli na Ukrainie.
Żołnierz Anton Jewgienijowicz Sawin powiedział, że jego jednostka przekroczyła granicę z Ukrainą 24 lutego. Dowódca powiedział, że jadą na terytorium Ukrainy.
- Naszym zadaniem bojowym jest uchwycenie miasta Kijowa, aby uwolnić Ukraińców od banderowców - oświadczył Sawin.
W ciągu kilku dni po inwazji w jednostce zabrakło jedzenia. Sprzęt zaczął się psuć. Po pierwszym ostrzale dowódca dał drużynie rozkaz opuszczenia pojazdów i ucieczki przez las. Anton Sawin wraz z kolegami przez cztery dni błąkali się po lesie. Poddali się pierwszym napotkanym ukraińskim żołnierzom.
Inny jeniec, Neyaz Ahunow, mówił, że bał się poddania. Obawiał się bicia i poniżania. Jak się jednak okazało, w ukraińskiej niewoli nie spotkało go nic złego.
Ahunow powiedział, że chciałby prosić o wybaczenie cały ukraiński lud. - Za to, że przekroczyliśmy granicę z Ukrainą, przyjechaliśmy tu z bronią i bombardujemy wasze miasta - podkreślił.