Rosyjska rakieta nad Polską. W NATO mają nowy pomysł na interwencję

- Ambasador Andriejew w mojej ocenie wykazał się "dezercją dyplomatyczną", bo wiedział, że zostanie mocno przez ministra Sikorskiego "obsztorcowany" - mówił Andrzej Szejna w RMF24. Dodał też, że w NATO rozważany jest scenariusz, zgodnie z którym Polska w takich sytuacjach będzie strzelać do rosyjskich rakiet.

Andrzej Szejna
Andrzej Szejna
Źródło zdjęć: © PAP | Albert Zawada
Justyna Lasota-Krawczyk

26.03.2024 | aktual.: 26.03.2024 13:12

Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew nie stawił się na wezwanie polskiego MSZ. Dyplomacie miano wręczyć notę protestacyjną w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę.

- To nie było zaproszenie, tylko wezwanie ambasadora Andriejewa, żeby złożył wyjaśnienia, zgodnie z konwencją wiedeńską. Akt przekroczenia przez rakietę manewrującą wystrzeloną z myśliwca Federacji Rosyjskiej to też jest akt terroryzmu. Dlatego został ambasador wezwany - skomentował sprawę Andrzej Szejna w RMF24.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wiceszef resortu dyplomacji dodał, że tym samym Andriejew naruszył konwencję wiedeńską. Równocześnie podkreślił, że nota zostanie przekazana w inny sposób, np. za pośrednictwem polskiego ambasadora w Moskwie.

Szejna o rakiecie nad Polską: "to było zamierzone"

Wiceszef resortu dyplomacji odniósł się również do kwestii rosyjskiej rakiety, która w niedzielę nad ranem naruszyła polską przestrzeń powietrzną. - To raczej był zamierzony czyn, do niczego Federacja Rosyjska nie chciała sprowokować, wiedzieli, że rakieta, gdyby się przemieszczała dalej w głąb Polski, zostałaby zestrzelona. Nastąpiłby kontratak. To było zaplanowane, żeby sprawdzić, jaka jest siła obrony, czujność polskich sił zbrojnych - ocenił.

Szejna przyznał również, że NATO rozważa zestrzeliwanie rakiet zbliżających się do granic Sojuszu. - W ramach NATO analizowane są różne koncepcje, m.in. żeby takie rakiety były zestrzeliwane, gdy są bardzo blisko już granicy NATO, ale to musiałoby się stać za zgodą strony ukraińskiej i przy rozważeniu konsekwencji międzynarodowych. Wtedy pociski NATO uderzałyby w pociski Rosji poza terytorium Paktu - mówił ekspert.

- To nie może być tak, że agresor za każdym razem będzie nam narzucał jakieś reguły. Musi się przyzwyczajać, że strona NATO, strona państw demokratycznych, UE zaczną nadać pewien ton, jeśli chodzi o rozwiązanie konfliktu w Ukrainie - podkreślił Szejna.

- Bierzemy pogróżki Putina bardzo na serio - dodał.

Źródło: RMF FM

Wybrane dla Ciebie