Rosyjska dziennikarka ma problemy. Wszystko przez krytykę wojny i armii
"Wojna zawsze niszczy, a nigdy nie tworzy" - napisała ostatnio Ksenija Sobczak, rosyjska dziennikarka. Zachęciła przy tym zwolenników Władimira Putina, by sami wstępowali do armii, jeśli tak bardzo popierają wojnę i swojego wodza. Te słowa mogą mieć dla Sobczak poważne konsekwencje.
Ksenija Sobczak to dziennikarka i córka znanego rosyjskiego polityka Anatolija Sobczaka. Po tym jak Władimir Putin ogłosił w drugiej połowie września tzw. częściową mobilizację, która ma objąć co najmniej 300 tys. Rosjan, Sobczak nie zamierzała milczeć. W mediach społecznościowych opublikowała post wymierzony w dyktatora z Kremla.
Rosja. Dziennikarka ma kłopoty przez krytykę wojny
"Mądrzy powinni się poddać. Miejmy więc nadzieję, że ktoś to zrobi. Albo nie. I wszyscy zginiemy w wojnie atomowej" - napisała dziennikarka, zachęcając Rosjan, by nie walczyli przeciwko Ukraińcom.
"Wojna zawsze niszczy, a nigdy nie tworzy. Nikt tego nie przyzna. Chociaż zawsze uważałam, że mądrość polega na umiejętności ustępowania. Zwłaszcza po to, by uratować świat. Ale on nie wydaje się zainteresowany pokojem" - dodała Sobczak, która udzieliła również komentarza portalowi Paperpaper.ru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z tym portalem Sobczak stwierdziła, że zwolennicy Putina, którzy wychodzą na wiece poparcia dla wojny, powinni jako pierwsi w kolejce ustawiać się do mobilizacji. - Macie świetną okazję, by stanąć w obronie swoich idei, nie słowem, ale czynem. Chyba nikt nie będzie oponował, prawda? I z takim samym zapałem pójdzie do wojskowego biura poborowego, aby służyć swoim ideom nie z kanapy, ale z okopu - powiedziała Rosjanka.
Jej słowa nie pozostały bez reakcji służb. Rosyjska policja miała zwrócić się do Komitetu Śledczego o wszczęcie postępowania przeciwko dziennikarce. Ksenija Sobczak podejrzana jest o "rozpowszechnianie kłamstw na temat rządu".
Przypomnijmy, że krótko po tym jak Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, tamtejsza Duma Państwowa uchwaliła prawo, które przewiduje karę do 15 lat więzienia za krytykę wojska czy rządu ws. działań w Ukrainie. Odpowiedzialność karna grozi nawet za nazwanie inwazji "wojną", bo zgodnie z rosyjską propaganda, Rosja prowadzi na terenie swojego sąsiada "specjalną operację wojskową".
Czytaj także: