Mieli świętować aneksję ukraińskich ziem. Na wydarzeniu nie pojawił się prawie nikt
W rosyjskim mieście zorganizowano koncert z okazji aneksji ukraińskich ziem. Wydarzenie nie cieszyło się jednak zainteresowaniem wśród obywateli, bo widzami byli głównie członkowie prokremlowskiej partii i organizatorzy. Nastroje w Rosji uległy radyklanemu pogorszeniu w związku z decyzją Putina dotyczącą mobilizacji.
03.10.2022 | aktual.: 03.10.2022 09:49
Jako donosi "Barents Observer" w rosyjskim mieście Archangielsk, na północy Rosji, władze zorganizowały w środę koncert z okazji aneksji okupowanych ukraińskich ziem. Wydarzenie miało być wyrazem poparcia dla militarnych działań w Ukrainie. Impreza udowodniła jednak, że Rosjanie nie chcą już wojny Putina. Przyczyną zmiany nastrojów w społeczeństwie jest m.in. mobilizacja, która wywołała falę protestów w całym kraju.
W koncercie wzięło udział około 100 osób. Większość publiki to organizatorzy i członkowie partii Jedna Rosja, czyli ugrupowania, które wspiera Putina.
- Obecnie walczymy z 49 państwami, które używają przeciwko nam wszystkich rodzajów nowoczesnej broni, ale my się ich nie boimy, bo Rosja to wielki kraj - powiedział w przemówieniu na koncercie lokalny polityk Rim Kalimullin, cytuje przez "Barents Observer".
Reakcje mieszkańców miasta
Wystąpienie polityka nie spotkało się jednak z entuzjazmem wśród lokalnej społeczności. W sieci pojawiło się wiele komentarzy zbulwersowanych obywateli.
- Biura rekrutacyjne są czynne od marca, więc dlaczego do cholery siedzicie tu ciepło i wygodnie, zamiast umierać "za kraj" na froncie! - napisała jedna z internautek.
Pseudoreferenda na okupowanych terenach Ukrainy odbywały się od 23 września do 27 września. Wyniki opublikowano już 27 września. W piątek 30 września rosyjski dyktator Władimir Putin oficjalnie podpisał dekret włączający obwód chersoński, zaporoski, doniecki i ługański do federacji rosyjskiej. UE, Ameryka i wiele innych państw nie uznaje wyników fikcyjnych "referendów".