Cerkiew w Holandii zrywa z Moskwą. Przelała się czara goryczy
Zerwanie więzi z patriarchatem moskiewskim, w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, ogłosili prawosławni duchowni w Amsterdamie. To pierwszy przypadek, gdy zachodnia cerkiew decyduje się zareagować w taki zdecydowany sposób na agresję Władimira Putina na niezależne państwo.
"Duchowni jednogłośnie ogłosili, że nie mogą już dłużej funkcjonować w ramach patriarchatu moskiewskiego i zapewniać naszym wiernym duchowo bezpiecznego środowiska" - oświadczyli przedstawiciele amsterdamskiej parafii św. Mikołaja z Miry w mediach społecznościowych.
Jak podaje "Guardian", w tej kongregacji prawosławnej, jednej z największych takich w Holandii, od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej krytykuje się działania Rosji. W zeszłym tygodniu diakon parafii św. Mikołaja ogłosił, że nie będzie już wymieniać w liturgii imienia patriarchy Cyryla z powodu jego postawy wobec wojny.
Cyryl udzielił poparcia wojnie rozpętanej przez Rosję, zaprzeczając, że jest ona aktem napaści na sąsiedni kraj. Zaufany sojusznik Władimira Putina nazwał też przeciwników Rosji na Ukrainie "siłami zła". W niedzielnym kazaniu w zeszłym tygodniu powiedział, że parady gejowskie organizowane na Zachodzie były jednym z powodów wojny w Ukrainie.
Cerkiew w Amsterdamie ogłasza rozłam z Moskwą
Parafia prawosławna z Amsterdamu zwróciła się do arcybiskupa diecezji holenderskiej z siedzibą w Hadze o przyznanie "kanonicznego zwolnienia". Duchowni poprosili o przyłączenie ich do Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola, postrzeganego jako rywal rosyjskiego Kościoła prawosławnego.
Ponad 280 rosyjskich księży prawosławnych i urzędników kościelnych z całego świata podpisało list otwarty wyrażający sprzeciw wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Duchowni zapowiadają, że "wieczne męki" czekają na tych, którzy wydawali "mordercze rozkazy".