Rosyjscy żołnierze muszą sami kupować sobie podstawowe wyposażenie. Słono za nie płacą

- Rosyjscy żołnierze jadący na wojnę z Ukrainą muszą sami kupować sobie sprzęt i apteczki - donosi serwis Moscow Times. Przeciętnie, by się w pełni wyposażyć, muszą wydać równowartość około 14 tys. zł.

Rosyjski żołnierz w Mariupolu
Rosyjski żołnierz w Mariupolu
Źródło zdjęć: © East News
oprac. WJR

20.05.2022 | aktual.: 20.05.2022 23:24

Dziennikarze portalu przeprowadzili kilka anonimowych rozmów, z których wynika, że żołnierze kontraktowi rosyjskiej Gwardii Narodowej (Rosgwardii) muszą sami kupować sobie wyposażenie. Wojskowi podpisali kontrakty na okres od maja do września i już niedługo zostaną wysłani na Ukrainę. Obiecano im płacić miesięcznie 200 tys. rubli (około 14 tys. zł. - red.).

"Radziecka naftalina"

- Kamizelka kuloodporna, hełm, buty, kamizelka taktyczna, kurtka, spodnie, podkoszulki - wychodzi mniej więcej 200 tys. rubli (około 14 tys. zł – red.) - powiedział jeden z żołnierzy.

Inny rosyjski żołnierz zawodowy relacjonował, że w armii brakuje nie tylko nowoczesnych kamizelek i hełmów, lecz nie ma też ciepłych ubrań i racji żywnościowych. Cały sprzęt jest "w radzieckiej naftalinie, najprostsza broń się zacina".

"Bez tego jesteś stracony"

Podobnie jest z apteczkami – w tych, które wydają, jest tylko bandaż, jodyna i opaska uciskowa. - Ja swoją skompletowałem za 20 tys. rubli (około 1400 zł – red.), a i tak jest tam tylko niezbędne minimum: antybiotyki, odtrutka, zestaw opasek elastycznych, strzykawki, środki tamujące krwawienie. Jeżeli nie skompletujesz apteczki, nikt cię nie uratuje. Na polu walki jodyną krwi nie zatamujesz – powiedział inny żołnierz, który był już na wojnie z Ukrainą.

- Sklepy sprzedające kamizelki kuloodporne i inny sprzęt wojskowy notują dwukrotny wzrost sprzedaży. Podobnie jest na portalu avito.ru (odpowiednik portal aukcyjny – red.), gdzie wszystkie towary łącznie z bronią i amunicją znikają "na pniu" - napisał Moscow Times.

Czytaj też:

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie