Rosyjscy marines ćwiczą odpieranie desantu koło Kaliningradu
Żołnierze piechoty morskiej Floty Bałtyckiej odpierają atak wrogich oddziałów, które desantowały się na plażach obwodu kaliningradzkiego - tak wygląda scenariusz manewrów, które przeprowadza rosyjska armia.
Jak informuje rosyjski resort obrony, zadaniem zwiadowców jest zaatakowanie oddziałów rozpoznawczych, które wylądowały na wybrzeżu Bałtyku i przedarły się w głąb terytorium eksklawy. Rolę wrogich jednostek odgrywają wyznaczone oddziały rosyjskich marines.
Plan manewrów zakłada organizację zasadzki i zniszczenie desantu przy użyciu standardowej broni. Żołnierze rosyjskiej piechoty morskiej mają wziąć jeńców i unieszkodliwić system łączności grup rozpoznawczych z pozostałymi siłami umownego przeciwnika.
"Celem ćwiczeń jest także sprawdzenie nowych systemów nawigacji i urządzeń topograficznych" - czytamy w komunikacie służb prasowych Zachodniego Okręgu Wojskowego. Rosjanie dodają, że swoje umiejętności w zakresie maskowania i ostrzału wrogich żołnierzy sprawdzają też snajperzy.
W manewrach wykorzystywane są transportery BTR-82A, wyposażone w działka, karabiny maszynowe i system celowniczy, który pozwala razić siły przeciwnika w odległości 2,5 km - również w nocy.
Testy rakiet S-400
To kolejne ćwiczenie rosyjskiej armii w obwodzie kaliningradzkim w ostatnim czasie. Dwa tygodnie temu odbyły się tam testy systemów rakietowych S-400 Triumf. "Zadanie wykonano mimo symulacji elektronicznego zagłuszania sygnałów przez umownego wroga" - poinformowali Rosjanie, nie podając, ile zestawów S-400 wykorzystano w manewrach.
Moskwa twierdzi, że rozmieszczenie w obwodzie kaliningradzkim rakiet S-400 to odpowiedź na tarczę antyrakietową w Europie. Ale zachodni eksperci uważają, że zestawy już wcześniej były obecne pod Kaliningradem, co najmniej od kilku lat, a Moskwa czekała tylko na pretekst, żeby oficjalnie potwierdzić ten fakt.