PolskaRosną góry śmieci

Rosną góry śmieci

Co się dzieje z odpadami tytoniowymi
sprowadzanymi do Polski przez firmy Philip Morris Polska? Dlaczego
Straż Graniczna w ogóle nie zwraca uwagi na odpady wwożone do
Polski? - zastanawia się "Gazeta Krakowska".

To tylko dwa z wielu pytań jakie zadawali inspektorzy krakowskiej delegatury NIK w ramach ogólnopolskiej kontroli odpadów wwożonych do Polski - dodaje "Gazeta Krakowska".

Inspektorzy odwiedzili 50 instytucji, zainteresowanych przewozem przez granice różnego rodzaju odpadów. Do Polski sprowadza się głównie używaną odzież, ścinki skór, resztki tworzyw sztucznych, makulaturę, ług i odpady tytoniowe. Wywozi Ś przeterminowane środki ochrony roślin (do zachodnich spalarni), zużyte rozpuszczalniki, katalizatory, świetlówki i kondensatory - ujawnia "Gazeta Krakowska".

Zainteresowaliśmy się m. in. przejściem granicznym w Chyżnem i działalnością firmy tytoniowej Philip Morris Polska - mówi wicedyrektor delegatury NIK Zbigniew Zdasień Okazało się, że wwożone tam jako odpady pyły tytoniowe i ścinki tytoni Virginia i Burley używane są jako pełnowartościowy surowiec. W chwili, gdy przekraczają bramy zakładu, z punktu widzenia firmy przestają być odpadami - dodaje.

Inny problem to brak kontroli wwożonych odpadów przez straż graniczną. Bez kontroli wjechały do Polski np. odpady mosiądzu i brązu, przeznaczone dla jednej z firm katowickich. Nie wiadomo, co w tym mosiężnym złomie tak naprawdę było. Straż nie informowała też o tranzycie odpadów punktów kontroli granicznej, przez które miały być wywożone. Mogło więc się zdarzyć, że odpady wprowadzone na polskie terytorium pod pozorem tranzytu, już tu zostały - pisze "Gazeta Krakowska".

Po przystąpieniu Polski do UE obowiązują nas ostrzejsze zasady transferu i mimo otwarcia granic nie będzie swobodnego przewożenia odpadów. Zgodnie z nowym prawem, kraj pochodzenia będzie teraz wydawał zezwolenie na wywóz odpadów, a kraj docelowy lub tranzytowy będzie mógł sprzeciwić się tej decyzji. Zgodnie z unijnymi przepisami, wysyłający będzie musiał uiścić kaucję lub ubezpieczyć transport. Z tych środków pokrywane będą koszty ewentualnej utylizacji sprowadzonych odpadów albo zwrotu ich do kraju pochodzenia - podkreśla "Gazeta Krakowska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)