Rosjanin bezpieczny w Polsce. Sąd w Warszawie odmówił wydania go Szwecji
Rosjanin Denis Lisov zabrał swoje trzy córki z muzułmańskiej rodziny zastępczej w Szwecji i uciekł z nimi do Polski. Władze w Sztokholmie wydały za nim Europejski Nakaz Aresztowania. "Ale Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił wydania ojca dziewczynek" - informuje mec. Bartosz Lewandowski.
"Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił wydania Denisa Lisova ściganego przez Szwecję na podstawie ENA za ucieczkę z trójką córek. Rosjanin zabrał dzieci z muzułmańskiej rodziny zastępczej. Polska po raz kolejny staje po stronie rozdzielanych w innych krajach rodzin" - poinformował w sieci adwokat Rosjanina Bartosz Lewandowski z Ordo Iuris.
Prawnik ocenił, że uzasadnienie Sądu Okręgowego w sprawie Denisa Lisova było "miażdżące", a Szwecja naruszyła prawa człowieka. "Rosjanin został postawiony w sytuacji bez wyjścia. Kontakty z dziećmi były gwarantowane jedynie formalnie. Dzieci kochają ojca i są z nim związane" - dodał Lewandowski.
Przypomnijmy, że w kwietniu Rosjanin Denis Lisov został zatrzymany na warszawskim lotnisku Okęcie przez straż graniczną. Na miejsce przyjechali przedstawiciele szwedzkich służb socjalnych, arabska rodzina zastępcza i rosyjski konsul. Dzięki pomocy prawnej Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka ojciec dzieci natychmiast wystąpił do polskich władz z wnioskiem o przyznanie jemu i córkom statusu uchodźcy.
Po wszczęciu tej procedury rosyjska rodzina nie mogła być już wydana Szwedom, a sprawa trafiła do sądu. Sędzia prowadząca oceniła, że po wysłuchaniu dzieci nie widzi podstaw do odebrania dziewczynek ojcu.
Sąd Rejonowy w Oerebro (Szwecja) wydał nakaz aresztowania Rosjanina. W uzasadnieniu podkreślono, że mężczyzna wywiózł córki bez zgody odpowiednich organów administracyjnych. Oceniono, że zatrzymanie Lisova jest niezbędne, "gdyż istnieje ryzyko, że będzie on unikać wymiaru sprawiedliwości, utrudniać postępowanie oraz zacierać dowody lub w inny sposób komplikować dochodzenie".
Dziewczynki alarmowały o "imprezowym trybie życia arabskich opiekunów"
Mężczyzna jest z zawodu kolejarzem. Zdecydował się na wyjazd do pracy w Szwecji, ale w czasie, gdy przechodził procedurę legalizacji pobytu, tamtejsza administracja odebrała mu córki. Powodem miała być choroba ich matki - u kobiety pojawiły się objawy schizofrenii. Dzieci natychmiast trafiły do zastępczej rodziny muzułmańskiej, a ojciec mógł je widywać tylko raz w tygodniu. Gdy złożył wniosek o ponowne objęcie opieki nad swoimi córkami, szwedzka służba socjalna odmówiła mu ze względu na brak posiadania stałego zajęcia.
Ojciec twierdził, że córkom "ciężko było przyzwyczaić się do rygoru panującego w nowej rodzinie". Pełnomocnicy mężczyzny podkreślali, że "dziewczynki skarżyły się na imprezowy tryb życia arabskich opiekunów" oraz miały poważne problemy z przezwyciężeniem bariery kulturowej - są z rodziny chrześcijańskiej. Lisov zdecydował, że podczas widzenia zabierze dziewczynki i ucieknie z nimi za granicę. Tak też zrobił. Więcej o sprawie pisaliśmy TUTAJ.