PolskaRosjanie zacierali ślady włamań do telefonów

Rosjanie zacierali ślady włamań do telefonów

Rosjanie zacierali ślady swoich manipulacji w telefonach ofiar smoleńskiej katastrofy. Tydzień po pierwszej ingerencji w komórki, ktoś włamał się ponownie w systemy operacyjne telefonów i usiłował zamaskować ślady pierwszych włamań. Odkryli to eksperci z Departamentu Bezpieczeństwa Telekomunikacyjnego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, podkreślając, że takich operacji nie dokonałby zwykły amator bez specjalistycznej wiedzy i sprzętu. – To musiał być wysokiej klasy specjalista ze służb specjalnych – mówi nam nasz informator.

Rosjanie zacierali ślady włamań do telefonów
Źródło zdjęć: © Piotr Molęcki / newspix.pl

09.05.2012 | aktual.: 09.05.2012 06:32

Rosjanie ingerowali w zawartość elektronicznego sprzętu ofiar katastrofy dwukrotnie. Pierwszy raz miało to miejsce zaraz po katastrofie w dniach 10-12 kwietnia. Włamywali się i przeglądali zawartość wszystkich kart telefonów, dysków laptopów oraz pamięci aparatów fotograficznymi i kamer, jakie mieli przy sobie członkowie prezydenckiej delegacji. Drugi raz włamali się tydzień po katastrofie w dniach 16-19 kwietnia. Dopiero po tym oddali telefony i sprzęt polskiej stronie.

Ingerencje te odkryli po wielomiesięcznych badaniach nasi specjaliści z ABW. Jak wynika z ich opinii, drugie włamanie zostało przeprowadzone tylko po to, by zatrzeć ślady po poprzedniej ingerencji. „Ingerencja ta mogła nawet nieodwracalnie zatrzeć ślady wcześniejszych modyfikacji” – napisali w opinii biegli dla wojskowych śledczych. Podkreślili także, że osoby, które „zaglądały” do telefonów i sprzętu ofiar, były specjalistami wysokiej klasy. Dlatego nasi funkcjonariusze są przekonani, że musiały stać za tym rosyjskie służby specjalne.

Tuż po katastrofie Rosjanie zajęli się telefonem prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.). Znaleźli go nawet wcześniej niż samo ciało prezydenta. Jak wykryli nasi specjaliści, Rosjanie trzykrotnie odsłuchiwali pocztę głosową naszej głowy państwa. Po co to robili? Według specjalistów od służb specjalnych, dla agentów ważne mogą być nawet prywatne rozmowy czy z pozoru mało znaczące sms-y, by czerpać z nich przydatne dla wywiadu informacje. Choć prokuratura wojskowa prowadząca główne śledztwo nie chciała poprowadzić sprawy dotyczącej włamywania się do telefony prezydenta, prawdopodobnie takie śledztwo rozpocznie cywilna prokuratura. Decyzję taką podjął już prokurator generalny Andrzej Seremet (53 l.).

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Marek Balicki o krępowaniu pacjentów

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1021)