Okrzyki na Jasnej Górze. Tak tłumaczy się Nawrocki
- Chcecie zamykać telewizje komercyjne i jeszcze zachciało się wam cenzurować hasła na stadionach. To za dużo. Kibice są także obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej - stwierdził kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki, pytany o sprawę szokujących okrzyków na Jasnej Górze.
Podczas Pielgrzymki Kibiców na Jasnej Górze doszło do kontrowersyjnego incydentu. W chwili, kiedy Karol Nawrocki wchodził na mównicę, uczestnicy spotkania zaczęli skandować: "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę".
To słowa, które są często wykrzykiwane przez środowiska skrajnie prawicowe, np. podczas Marszu Niepodległości. Hasła wywołały falę komentarzy w mediach społecznościowych. Wątpliwości komentatorów budzi otoczenie, w jakim je wykrzykiwano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiertelne potrącenie 14-latka. Kwiaty i znicze w miejscu wypadku na warszawskiej Woli
W niedzielę podczas konferencji prasowej dziennikarze zapytali Nawrockiego, dlaczego nie zareagował na okrzyki kibiców i czy nie jest to dla niego bulwersujące, jako dla katolika.
- Dla usystematyzowania tej dyskusji warto powiedzieć, że spotkanie ze mną nie odbywało się oczywiście w kościele, tylko w Sali o. Augustyna Kordeckiego. Było to spotkanie, na którym nie byłem po raz pierwszy - tłumaczył się Nawrocki.
- Pielgrzymka kibiców jest pięknym wydarzeniem, łączącym kibiców z całej Polski, którzy często są między sobą zwaśnieni, a za sprawą księdza Jarosława Wąsowicza i tego duchowego czaru Jasnej Góry, (...) łączą się ze sobą w myśleniu o Polsce, w myśleniu o Panu Bogu, także o swojej duchowości - mówił dalej Nawrocki.
Nawrocki: Chcecie cenzurować hasła na stadionach
Kandydat na prezydenta popierany przez PiS podkreślał, że "był na tych pielgrzymkach jako szeregowy pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej". Dodał, że będzie na nich również jako prezydent RP, jeśli wygra wybory.
- Bo jest to bardzo ważne miejsce w Polsce. (...) A kibice oczywiście podejmują w czasie takich spotkań różne wyzwania, biorą na swoje sztandary różne hasła. Bardzo cenię kibicowski i stadionowy zmysł do tego, aby podejmować wiele tematów w sposób bardzo autonomiczny - stwierdził Nawrocki.
Następnie zwrócił się do dziennikarki TVN24, która zadała mu pytanie. - Pani redaktor, drodzy państwo, część z państwa i część polityków, część ludzi, którzy funkcjonują w opinii publicznej i w życiu politycznym, chce już dzisiaj cenzurować X. Chcecie zamykać telewizje komercyjne i jeszcze zachciało się wam cenzurować hasła na stadionach. To za dużo. Kibice są także obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej. Spotkałem się z nimi i będę się z nimi spotykał - odparł Nawrocki.