Rosjanie rekrutowali więźniów. Ujawniono ich liczbę
Jak donosi portal Ukrainska Pravda, do tzw. grupy Wagnera zrekrutowano już ponad 23 tys. rosyjskich więźniów. Osadzeni wysyłani są przede wszystkim do walki na wschodzie Ukrainy.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Według doniesień portalu Ukrainska Pravda, już ponad 23 tys. rosyjskich więźniów zostało zrekrutowanych do walki w szeregach Grupy Wagnera, której szefem jest Jewgienij Prigożyn. Serwis powołuje się na informacje ukraińskich służb specjalnych.
Rosyjscy więźniowie traktowani są jako "mięso armatnie", walczą przede wszystkim na wschodzie Ukrainy, jak podkreśla Ukrainska Pravda.
Kreml angażuje do walki osadzonych, ponieważ "śmierć jeńców nie wywołuje w rosyjskim społeczeństwie takiej niechęci, jak w przypadku strat z szeregów zawodowych rosyjskich żołnierzy lub zmobilizowanych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy ośmieszyli Rosjan. Droga na front prowadziła przez bagno
Z informacji przekazanych przez ukraińskie służby wynika, że śmierć więźniów nie osłabia woli walki wagnerowców, ponieważ "jej wyszkoleni członkowie i kierownictwo nie bierze udziału w atakach na linii frontu". Oddziały szturmowe składają się głównie z więźniów, dowódcy wykorzystują zwiad powietrzny do obserwacji ich działań.
Ostatnie dane o liczbie wojsk rosyjskich w Ukrainie pochodzą z czerwca. Według nich, Putin wysłał na wojnę blisko 330 tys. personelu wojskowego, a w tym 150 tys. żołnierzy. Z informacji ujawnionych przez ukraińskie służby wynika, że w szeregach Kremla walczy aż 23 tys. osadzonych z rosyjskich zakładów karnych.
Ukraiński Sztab Generalny we wtorek wieczorem poinformował, że w ciągu kilku ostatnich dni armia Władimira Putina poniosła ogromne straty w walkach na wschodzie Ukrainy. W sobotę w Kadijiewce w obwodzie ługańskim doszło do eksplozji w hotelu, w którym znajdowało się centrum dowodzenia Grupy Wagnera.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski