Rosjanie mają problem. Morze wyrzuciło prawie 2 tys. martwych fok
Niemal dwa tysiące martwych fok odkryto u wybrzeży Rosji. Urzędnicy z Federalnej Agencji Rybołówstwa zostali zawiadomieni o niepokojącym zjawisku na wybrzeżu Morza Kaspijskiego. Początkowo odnotowano 700 martwych zwierząt, ale następnego dnia ich liczba wzrosła do co najmniej 1700. Niektóre źródła podają ponad 2 tys. Do sieci trafiło tajemnicze nagranie z wybrzeża, które opublikowała agencja Associated Press. Zaur Gapizow, szef Centrum Ochrony Środowiska w regionie Morza Kaspijskiego, przekazał rosyjskiej agencji RIA Novosti, że foki padły z "przyczyn naturalnych", zaś próbki laboratoryjne wody nie wykazały "żadnych zanieczyszczeń". Tymczasem już wcześniej zdarzały się masowe przypadki śmierci tych ssaków. Także wtedy ich śmierć przypisywano przyczynom naturalnym. Kremlowska propaganda najczęściej mija się z prawdą, dlaczego niewykluczone, że i tym razem sprawa ma drugie dno. Liczba fok w Morzu Kaspijskim stale maleje, a to jedyny gatunek ssaka morskiego, który tam żyje. Od ponad 9 lat gatunek foki kaspijskiej znajduje się w księdze gatunków zagrożonych wyginięciem.