Rosja znowu pokazuje pazury. Ale komu?
Na Placu Czerwonym w Moskwie, z okazji Dnia Zwycięstwa, odbyła się w niedzielę coroczna defilada wojskowa. Przed pandemią był to pretekst do pokazania siły politycznej i militarnej kraju. Teraz było skromniej, choć nie zabrakło ostrych słów z ust prezydenta Władimira Putina. Do kogo były skierowane?
W uroczystej defiladzie wzięło w tym roku udział ponad 12 tysięcy żołnierzy i funkcjonariuszy służb siłowych. Zaangażowano ponad 190 modeli uzbrojenia i sprzętu. Przez Plac Czerwony przemaszerowali oficerowie i żołnierze reprezentujący wszystkie rodzaje wojsk rosyjskich sił zbrojnych.
Główną nowością był pojazd przeciwlotniczy Tajfun-PWO, będący najnowszą wersją pojazdów Tajfun. Nie jest on jeszcze na wyposażeniu sił zbrojnych, ale został zaprojektowany dla wojsk powietrznodesantowych i wyposażony w przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe.
Tak pokaz sił na Placu Czerwonym komentowała ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Anna Maria Dyner:
Putin grozi czy pokrzepia?
Tegoroczna defilada była skromniejsza niż w zeszłym roku, gdy przypadała 75. rocznica zakończenia II wojny światowej. W 2020 roku z uwagi na pandemię koronawirusa przeniesiono ją na czerwiec. Większe zainteresowanie, od kolejnych modeli sprzętu wojskowego pojawiających się na Placu Czerwonym, wywołały słowa prezydenta Rosji Władymira Putina.
- Rosja będzie twardo bronić swoich interesów narodowych i zapewniać sobie bezpieczeństwo, którego gwarancją są jej siły zbrojne - powiedział Putin w wystąpieniu otwierającym defiladę. Wystąpienie zbiega się w czasie z zaostrzeniem rosyjskiej retoryki wobec Zachodu i napięć na linii dyplomatycznej. W ostatnich tygodniach kilka krajów europejskich, a także Stany Zjednoczone, wydaliły rosyjskich dyplomatów.
Gra na użytek wewnętrzny?
Jak mówi Wojciech Łuczak, wydawca magazynów "Raport - wojsko, technika, obronność" i "Skrzydlata Polska", dla Rosji Dzień Zwycięstwa to bardzo ważna data, a dla prezydenta okno wystawowe. - To jedno z największych świąt w Rosji, jeśli nie największe, które ma przypominać o prestiżu państwa. A także o jego potędze, a ta potęga ma być wzmacniana poprzez pokaz sił - zaznacza ekspert.
Wojciech Łuczak dodaje, że pokaz sił nie jest adresowany do społeczności międzynarodowej, a ma przede wszystkim działać na wyobraźnię Rosjan. - To jest robione przede wszystkim na użytek wewnętrzny. My tego nie zrozumiemy, ale dla przeciętnego Rosjanina, czy biednego czy bogatego, czy jest stronnikiem Putina czy Nawalnego, potęga militarna ma kluczowe znaczenie. A taki pokaz jest dla nich żywym dowodem na to, że są silni. W tym kontekście nie ważne jest nawet, że tegoroczna parada jest skromniejsza - wyjaśnia ekspert.
Ważna Arktyka
Jest jednak jeden region świata, na którym Rosji zależy teraz w szczególności, i o którym Władimir Putin z pewnością myślał w kontekście parady. - Chodzi o Arktykę. Ona jest dla Putina aktualnie bardzo ważna. Ale ważna jest i dla Norwegii, dla Kanady, Danii i Stanów Zjednoczonych. W poprzednich latach pokaz formacji arktycznych miał spore znaczenie międzynarodowe. Flota Północna ma w planach Putina sprawować całkowitą kontrolę nad północną drogą wodną - mówi Łuczak.
W grudniu 2020 roku prezydent Władimir Putin oficjalnie nadał Flocie Północnej status piątego okręgu wojskowego w siłach zbrojnych Rosji. W ostatnich latach Rosja zintensyfikowała swoje działania w Arktyce. Coraz więcej inwestuje w działania militarne w regonie. Odbudowywane są wojskowe bazy czy lotniska.
Zamiast Macrona prezydent Tadżykistanu
W poprzednich paradach, szczególnie jubileuszowych, brało udział wielu znaczących polityków, także z zagranicy. Na poprzednią, z okazji 75. lecia zakończenia II wojny światowej miał przylecieć m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron. W tym roku Kreml nie wysłał takich zaproszeń, choć gościem obchodów był prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon, który dzień wcześniej przybył z wizytą do Rosji. W związku z tym tegoroczna parada straciła wymiar polityczny. Rosja przy okazji Dnia Zwycięstwa, zgodnie ze swoją polityką historyczną podkreśla rolę ZSRR w zwycięstwie nad III Rzeszą i usprawiedliwia podbój Europy Wschodniej przez Józefa Stalina.