Rosja: zginął za partię
Morderstwo popełnione w kwietniu na rosyjskim
polityku Siergieju Juszenkowie to efekt porachunków w jego partii
Liberalna Rosja - twierdzi w wywiadzie dla dziennika "Gazieta" zastępca prokuratora generalnego Rosji Jurij Biriukow.
Przywódcą wrogiej Juszenkowowi frakcji jest przebywający na emigracji finansista Borys Bieriezowski. "To porachunki wewnątrz partii Liberalna Rosja (...). Chodzi o konflikt między dwiema grupami, które z początku były razem, a potem się rozdzieliły. Każda chce zachować nazwę" - powiedział Biriukow, który zaznaczył, że prokuratura nie dysponuje dowodami winy Bieriezowskiego, a jedynie bliskich mu ludzi.
W trakcie sprawy aresztowano sześć osób, w tym domniemanych zleceniodawców zabójstwa - przedsiębiorców z autonomicznej Republiki Komi Michaiła Kodaniowa i Aleksandra Winnika. Według Biriukowa, sprawa jest już zamknięta, a oficjalnie postępowanie zostanie zakończone w sierpniu.
52-letni Juszenkow - deputowany do parlamentów wszystkich trzech kadencji (1993-2003) został zastrzelony 17 kwietnia przed własnym domem w Moskwie. Jako polityk był znany ze swoich bezkompromisowych demokratycznych przekonań i sprzeciwu wobec toczonej od października 1999 wojny w Czeczenii.
Bieriezowski, który od 2000 roku przebywa na emigracji, był jednym ze współprzewodniczących Liberalnej Rosji, jednak Juszenkow i jego zwolennicy wykluczyli go we wrześniu zeszłego roku z partii za wywiad dla komunistycznej gazety "Zawtra", w którym po raz pierwszy przedstawił ideę koalicji komunistów i liberałów.
W grudniu doszło na tym tle do rozłamu w partii. Zwolennicy Bieriezowskiego zwołali własny zjazd i wykluczyli z ugrupowania Juszenkowa. Od tej pory funkcjonują w praktyce dwie Liberalne Rosje. Frakcja Bieriezowskiego nie uzyskała do tej pory rejestracji i według obecnego prawa nie może uczestniczyć w wyborach parlamentarnych w grudniu tego roku.