"Rosja zaskoczona, Kreml w szoku". Ukraiński atak wywołał burzę w Moskwie
Atak na obwód kurski zszokował rosyjskie władze i społeczeństwo. Kreml już zrzuca winę na Zachód i próbuje przy pomocy propagandy uspokoić nastroje społeczne. – To co najważniejsze, to że wojna po raz pierwszy od wybuchu, toczy się na terenie Rosji – mówią Wirtualnej Polsce eksperci.
Na Kremlu nie było takiej konsternacji, niedowierzania i bałaganu w przekazie partyjnym od bardzo dawna. Władimir Putin ogłosił właśnie, że mieszkańcy, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia domów, dostaną 10 tys. rubli rekompensaty, a także spotkał się z gubernatorem obwodu kurskiego i przekazał mu kilka "dobrych rad".
Wcześniej nazwał ukraińskie uderzenie na terytorium Rosji "prowokacją". Tyle że w ciągu trzech dni ukraińskim wojskom udało się zająć terytorium o powierzchni ponad 400 km kw. i wziąć do niewoli co najmniej 40 rosyjskich żołnierzy.
- Rosja jest zaskoczona, Kreml jest w szoku. Ukraina weszła im na miękkie podbrzusze. Najważniejsze jednak jest to, że wojna – pierwszy raz od 2,5 roku – toczy się na terenie Rosji. Putin musi zrzucać bomby na swoje miasta, wsie i mosty. A na dodatek ukraińskie grupy dywersyjne, jeśli będą się wycofywać, zastawią pułapki i zniszczą infrastrukturę Rosjanom. Nie ma wątpliwości, że Kreml będzie musiał ponieść duże koszty w ramach wojny, którą sam rozpoczął – mówi Mariusz Marszałkowski, ekspert ds. polityki wschodniej, redaktor naczelny portalu Polon.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zełenski ma świadomość trudnej sytuacji? Gen. Skrzypczak analizuje
I jak podkreśla, część Rosjan obwinia władze winą za brak odpowiedniej i szybkiej reakcji.
- To dlatego kremlowska propaganda od razu reaguje i znajduje winnych. Pierwszym winnym jest Zachód i NATO. Odwieczna narracja napięcia między Rosją a Sojuszem jest teraz podgrzewana i wykorzystywana. W rosyjskim przekazie pojawiają się głosy, że operacja była przygotowywana przez francuskich dowódców, z udziałem polskich wojskowych. Bzdura goni bzdurę - mówi WP Mariusz Marszałkowski.
Zdaniem eksperta, drugim winnym, którego Kreml chce obarczyć odpowiedzialnością, są lokalne władze.
- To na rosyjskie regiony, już przy rekrutacji poborowych przerzuca się ciężar finansowania. Lokalne władze chcąc się wykazać, podbijają stawki, nie mając później środków na inwestycje w infrastrukturę. Przez co ukraińska armia ma ułatwione zadanie w zdobywaniu poszczególnych przyczółków w obwodzie kurskim. Nie zdziwiłbym się, gdyby lada dzień przyszli do lokalnych władz komisarze bądź FSB i pokazowo wyprowadzili w kajdankach np. gubernatora - mówi WP ekspert.
Z kolei dr Michał Marek prezes Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa i ekspert ds. rosyjskiej dezinformacji zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt.
- Warto podkreślić, że Kreml stara się reagować na wydarzenia w obwodzie kurskim, wykorzystując je do realizacji swoich celów i próbuje konsolidować społeczeństwo wokół zagrożenia. Równolegle próbuje stabilizować nastroje i uspokajać, że sytuacja jest pod kontrolą. A ukraińska operacja rzekomo nie ma większego znaczenia - mówi dr Michał Marek.
I jak dodaje, reżim Putina zapewnia, że sytuacja jest korzystna na kluczowym odcinku frontu - np. w Donbasie.
- Pokazują ukraiński atak jako szturm "nazistów" i ofensywę ze strony "kolejnego wcielenia III Rzeszy", wspieranego przez Zachód i NATO. Konsolidują społeczeństwo wokół wizji ataku ze strony "osi zła" na Rosję. Wydaje się, że te działania nie są do końca skuteczne - przynajmniej w regionach graniczących z Ukrainą - ocenia ekspert.
W jego opinii przeciętni Rosjanie są jednak pod tak mocnym wpływem rosyjskiej propagandy, że nastroje ludności z obwodu kurskiego, prawdopodobnie nie przełożą się na zmianę ich poglądów, dopóki Ukraińcy nie odniosą poważnego zwycięstwa.
- Rosjanie są non stop przekonywani, że już tę wojnę wygrali. Z ich perspektywy jest to chwilowy "problem", przedstawiany jako "ostatni ukraiński zryw". Przez chwilę ferment może się rozpowszechniać, ale nie spodziewałbym się długotrwałych skutków jeśli Ukraińcy wycofają się lub nie odniosą poważnego zwycięstwa, które można wykorzystać propagandowo - komentuje dr Michał Marek, zaznaczając równocześnie, że obecna operacja to ważny element tej wojny.
- Żeby ją wygrać, Ukraina musi konflikt przenieść na terytorium Federacji Rosyjskiej. To zmusza Rosjan do refleksji. Pytanie: czy po takim oddziaływaniu aparatu dezinformacyjnego, Rosjanie są w stanie tej refleksji dokonać? Nie zmienia to jednak tego, że Ukraińcy muszą próbować zmusić Moskwę do wycofania się ze swoich postulatów - puentuje rozmówca WP.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski