Rosja wzywa do wypowiedzenia traktatu arktycznego z Norwegią. Napięcie rośnie
Po ostatnim posiedzeniu Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej, Moskwa zamierza wypowiedzieć traktat delimitacji i współpracy morskiej na Morzu Barentsa i Oceanie Arktycznym z Norwegią. Ta kwestia została już poruszona na posiedzeniu plenarnym i aktualnie trwa badanie wszystkich dostępnych możliwości. Według ekspertów plany Kremla mają podwójne dno i dotyczą celów militarnych.
Tym razem Rosja wzięła na cel traktat delimitacji i współpracy morskiej na Morzu Barentsa i Oceanie Arktycznym z Norwegią. Wszystko przez blokadę Spitsbergen na wyspie Svalbard, gdzie od dłuższego czasu stacjonują rosyjscy górnicy.
- Dzisiaj widzimy, jak Norwegia zapobiega wysyłaniu żywności i ładunków na Svalbard - powiedział członek Partii Komunistycznej Michaił Matwiejew.
Podczas morskiego transportu dwóch kontenerów z 7 tonami zaopatrzenia, norweskie MSZ odmówiono rosyjskiej firmie Trust Arktikugol dostarczenia towarów do osady Barentsburg przez krajowe porty.
- Poprośmy Leonida Eduardowicza Słuckiego [szefa Komisji Spraw Międzynarodowych] o zbadanie tej sprawy, a następnie poinformowanie posłów, co możemy zrobić - zapewnił przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Wiaczesław Wołodin.
Moskwa nie może się z tym pogodzić i na ostatnim posiedzeniu Dumy, Wołodin zlecił opracowanie możliwości wypowiedzenia traktatu zawartego z Norwegią w 2010 r.
Jest odpowiedź Norwegii
Norwegia na razie spokojnie reaguje na wieści z Moskwy. Ane Haavardsdatter Lunde dyrektorka ds. komunikacji norweskiego ministerstwa spraw zagranicznych odpowiedziała, że oba kraje wciąż obowiązuje "obopólny interes".
- Porozumienie o linii podziału nie zawiera klauzuli wygaśnięcia. Powszechną praktyką jest, że tego rodzaju umowa dotycząca ustanowienia granic obowiązuje bezterminowo. Zakładamy, że Rosja to uszanuje - zapewniła Lunde.
Dlaczego Rosji zależy na zerwaniu traktatu?
Ponad dekadę temu premier Norwegii Jens Stoltenberg i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew wypracowali wspólne stanowisko, kończące 40-letnie sporty terytorialne. Skandynawskie państwo otrzymało wówczas 175 tys. km2 Morza Barentsa.
Natomiast wyspa Svalbard zachowała unikalny status prawny, gwarantując Norwegii i Rosji suwerenne prawa do archipelagu. Oba kraje wydobywały tam węgiel, jednak dziś tylko Rosjanie utrzymują wydobycie, mimo sporych kosztów produkcji.
W traktacie zawarto też, że ten rejon powinien być strefą zdemilitaryzowaną. Zdaniem ekspertów to jeden z kluczowych czynników, dlaczego Kreml myśli o przerwaniu współpracy.
Rosyjskie prowokacje w sprawie o Svalbard mogą dotyczyć militarnych celów, pod pozorem dbania o ludność rosyjską na wyspie. Tymczasem zajęcie archipelagu będzie pierwszym działaniem Moskwy, jeśli dojdzie do wojny z NATO.
Wtedy Rosja dążyłaby do zablokowania morskiego przejścia łączącego USA i Kanadę z europejskimi sojusznikami. Nastąpiłoby również zablokowanie powietrznego czy morskiego dostępu wojskom Sojuszu nad Morzem Barentsa.