Rosja: Wiachiriew odchodzi z Gazpromu
Rem Wiachiriew (AFP)
Wiceminister energetyki Aleksiej Miller zastąpił Rema Wiachiriewa na stanowisku prezesa zarządu Gazpromu - zdecydowała w środę Rada Dyrektorów rosyjskiego potentata gazowego. Nastąpiło to cztery dni po zakończeniu wizyty w Polsce rosyjskiego premiera Michaiła Kasjanowa - której tematem przewodnim była sprawa przesyłania i sprzedaży rosyjskiego gazu.
To kolejny element porządkowania gospodarki - powiedział doradca prezydenta Putina Andriej Iłarionow.
Nowy prezes - Aleksiej Miller ma 39 lat i podobnie jak rosyjski prezydent Władimir Puitin oraz znaczna część jego otoczenia, pochodzi z Petersburga. Jest absolwentem Leningradzkiego Instytutu Finansowo-Ekonomicznego.
Od 1991 do 1996 roku nowy szef Gazpromu pracował w merostwie Petersburga, w komitecie kontaktów zagranicznych. Później przez 3 lata był dyrektorem petersburskiego portu, odpowiedzialnym za inwestycje.
Przed przejściem do pracy w rządzie przez ponad rok był generalnym dyrektorem firmy "Bałtycki System Rurociągowy".
Mówiąc krótko o swej strategii działania na nowym stanowisku Miller podkreślił, że głównym rynkiem zbytu dla Gazpromu jest Unia Europejska. Według szacunków ekspertów, zużycie gazu w Europie w najbliższej przyszłości znacznie wzrośnie. Gazprom jest gotów zapewnić Europie dostawy gazu - powiedział nowy szef firmy.
Wśród priorytetowych inwestycji Aleksiej Miller wymienił "zaktywizowanie" wydobycia gazu w latach 2002-2003 dzięki złożu za Kołem Polarnym. Podkreślił też, że Gazprom ma zamiar opracowywać projekty magistral gazowych, w tym między półwyspem Jamał a Europą oraz gazowego łącznika w Polsce. Zdymisjonowany szef Gazpromu, Rem Wiachiriew, uchodzi za największego rosyjskiego oligarchę, jego prywatny majątek prasa oceniała na 1,5 mld dolarów. Siła Wiachiriewa polegała na tym, że był praktycznie prywatnym właścicielem teoretycznie państwowego Gazpromu. We władzach spółki umieścił swoją najbliższą rodzinę - syna, córkę i brata. Chociaż był do końca lojalny wobec prezydenta, wiedział, że Władimir Putin nie traktuje go jako swojego człowieka - dlatego, szykując się do odejścia, utworzył kilka spółek, które w niejasnych okolicznościach przejęły aktywa Gazpromu.
Gazprom, mający monopol na wydobycie i transport rosyjskiego gazu, uczestniczy w budowie gazociągu, który ma łączyć rosyjskie złoża z Europą Zachodnią. Rosja chciała, aby nitka gazociągu omijała Ukrainę, czemu długo sprzeciwiała się Polska. Pod koniec marca Wiachiriew w wywiadzie dla internetowej gazety.ru zagroził, że brak postępu w sprawie budowy gazociągu jamalskiego może doprowadzić do przełożenia wizyty premiera Kasjanowa w Polsce. Dodał również, że stanowisko Polski nie ma decydującego znaczenia, a Rosja może zdecydować się na przeprowadzenie gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego.
Gazeta oceniła tę wypowiedź, jako próbę zastraszenia Polaków, podjętą przez szefa Gazpromu, który - licząc się z możliwością odejścia ze stanowiska - sam niczego się już nie boi.
Poproszona o skomentowanie wypowiedzi Wiachiriewa Tatiana Razbasz, sekretarz prasowy Kasjanowa stwierdziła, iż jest to opinia wyłącznie szefa Gazpromu, który myśli przede wszystkim o interesach firmy, którą kieruje. I choć ma prawo głosić podobne opinie, nie znaczy to, że jego zdanie jest decydujące.
Gazprom kontroluje około 20% europejskiego rynku gazowego i prawie 100% wschodnioeuropejskiego. Zatrudnia ponad 7 tys. osób. Koncern ma również udziały w innych firmach, związanych z mediami (telewizja Ostankino, NTV, gazeta Komsomolska Prawda). Powstał w wyniku przekształcenia radzieckiego ministerstwa ds. przemysłu gazowego, dlatego 40% udziału w przedsiębiorstwie ma państwo. (an, ck)